Współczesne wojny o wodę toczą się też na naukowym polu. Podczas gdy laboratoryjne eksperymenty odsłaniają przed nami nowe, fascynujące właściwości tego związku tlenu i wodoru, klasyczna nauka wciąż nie jest w stanie ich wyjaśnić.
Badania wody to jedna z najbardziej obiecujących dziedzin nauki XXI w., a nowe odkrycia z laboratoriów zmieniają obraz świata i mogą mieć realny wpływ na naszą przyszłość. Pod przewodnictwem rosyjskich naukowców, Władimira Woeikowa i Konstantina Korotkowa, zanurzmy się w świat wody – od pojedynczych cząsteczek aż po odległe kosmiczne galaktyki.
Naukowe kontrowersje
Napisana przez nich Woda życia ukazała się w 2017 r. Woeikow jest doktorem nauk biologicznych i profesorem na Wydziale Biologii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. M.W. Łomonosowa. Drugi z autorów, Korotkow specjalizuje się w naukach ścisłych, jest profesorem Wydziału Mechaniki i Optyki na Uniwersytecie Technologii Informacyjnych w Petersburgu.
Tytuł ich książki w języku angielskim brzmi The Emerging Science of Water, czyli rodząca się nauka o wodzie. Publikacja prezentuje nowe odkrycia i hipotezy, choć w wielu miejscach bazuje też na badaniach z poprzednich stuleci. Jak podkreślają autorzy, część przedstawionych obserwacji nie znajduje jeszcze odzwierciedlenia w stosownych teoriach naukowych lub nawet pozostaje w sprzeczności z tym, co dotychczas głosi nauka.
Wyników niektórych eksperymentów z udziałem wody nie sposób bowiem wyjaśnić w świetle klasycznej fizyki czy chemii. Dopiero w ostatnich latach, wraz z rozwojem fizyki kwantowej, rodzą się przełomowe hipotezy, w różnym tempie przedzierające się do naukowego mainstreamu. „Powstaje pytanie – piszą Woeikow i Korotkow – czy teoretyczne koncepcje (które nazywamy często niezmiennymi prawami natury) stworzone przez klasyczną fizykę w XIX w. wystarczą, aby wyjaśnić wszystkie nowe zjawiska odkryte w biologii w ciągu ostatniego półwiecza, podczas gdy podstawowe zasady fizyki uległy w ciągu ostatnich 100 lat dynamicznym zmianom?”.
Jak twierdził filozof Thomas Kuhn, rozwój nauki nie odbywa się na drodze kumulatywnego gromadzenia wiedzy przez ludzkość, lecz następuje skokowo. Spokojne okresy przerywane są intelektualnymi rewolucjami, kiedy jedno niepodważalne status quo zostaje nagle zastąpione przez inne. Czy na naszych oczach zachodzi właśnie nowy zwrot? „W dziedzinach biologii i medycyny widzimy przejście od poziomu molekularnego na kwantowy. W fizyce obserwujemy rozwój teorii nielokalności i nowe idee dotyczące struktury wszechświata, a nauki przyrodnicze poszerzają obraz świata o świadomość” – zauważają dwaj naukowcy. Zmiana paradygmatu nie jest jednak prostą sprawą i może potrwać dziesiątki, a nawet setki lat. Dzieła Mikołaja Kopernika przez ponad dwa wieki znajdowały się na indeksie ksiąg zakazanych, Galileusz zaś spędził w areszcie domowym ponad osiem lat, zanim uczeni powszechnie odważyli się zakwestionować dominujący w ówczesnym świecie geocentryczny porządek, niezmienny od czasów Ptolemeusza.
Prześledźmy zatem nowe teorie o wodzie, pamiętając, że celem autorów było przedstawienie wyników badań, sformułowanie hipotez i podjęcie próby odgadnięcia, w jakich kierunkach prawdopodobnie rozwinie się nauka o wodzie w XXI w.
Błękitny wszechświat
Można by sądzić, że w całym kosmosie Ziemia jest miejscem wyjątkowo obfitującym w wodę. Nic bardziej mylnego. Woda stanowi trzecią najczęściej występującą we wszechświecie substancję. Nasza planeta to zaledwie brzeg bezkresnego kosmicznego oceanu, jak to metaforycznie określił amerykański astronom Carl Sagan.
Według najnowszych badań w samym Układzie Słonecznym woda może być najobficiej występującą substancją. Masy lodu o grubości tysięcy kilometrów znajdują się we wnętrzach Jowisza i Saturna. Księżyce Jowisza, Saturna czy Neptuna na zdjęciach kosmicznych przypominają białe kule odbijające światło. Dzieje się tak dlatego, że ich powierzchnie pokryte są lodową skorupą, grubą często na wiele kilometrów. Wodę odkryto również na naszym ziemskim Księżycu. W kraterach na jego biegunie północnym sondy namierzyły około 600 mln ton wody, głównie w formie lodowych brył. Obłok Oorta, kosmiczna chmura pozostała po tworzeniu się Układu Słonecznego i wyznaczająca jego granicę, składa się przede wszystkim z lodu. Ilość wody w takim skupisku może nawet tryliony razy przewyższać objętość wody na całej Ziemi!
Czy oznacza to, że na innych planetach istnieją warunki sprzyjające życiu? To na razie zbyt daleko idąca hipoteza, ale według naukowców badających kosmos jest to możliwe. Planety pokryte wodą, takie jak Ziemia, przypuszczalnie istnieją gdzieś we wszechświecie. „Nocne niebo może być pełne egzoplanet tworzonych przez podobne procesy jak nasz świat i być może delikatne fale obmywają tam brzegi obcych mórz” – przekonują Woeikow i Korotkow.
Powróćmy do Układu Słonecznego. Jest rok 2005. Bezzałogowa sonda Cassini dociera na Enceladusa, czyli niewielki księżyc Saturna o średnicy około 500 km. Satelita jest biały, a jego lodowa powierzchnia intensywnie odbija światło, czyniąc go jednym z najjaśniejszych ciał w całym Układzie Słonecznym. A zarazem bardzo zimnym, bo temperatura na powierzchni wynosi poniżej –200°C. Ta misja sondy Cassini pozostałaby wyłącznie w pamięci pasjonatów astronomii, gdyby nie to, że właśnie wtedy po raz pierwszy w historii badań kosmicznych odkryto w kosmosie wodę w formie ciekłej. Pod grubą lodową pokrywą Enceladusa znajduje się płynny ocean. Obecność amoniaku sprawia, że woda nie zamarza, a jej strumienie uwalniane są pod ogromnym ciśnieniem przez pęknięcia w lodowej skorupie. Przypomina to ziemskie gejzery. Związki chemiczne odnalezione w mroźnych wodach Enceladusa rozpaliły ambicje naukowców szukających śladów życia w kosmosie. Po powrocie sondy Cassini powstał projekt misji badawczej Life Investigation For Enceladus (LIFE) – w celu przywiezienia próbek wody z satelity i zbadania, czy nie zawierają przypadkiem biocząsteczek – jednak jak dotąd nie doszło do jego realizacji.
Niezwykłe zachowania wody
Powszechność wody w naszym codziennym życiu sprawia, że nie poświęcamy jej zbyt wiele uwagi. Niesłusznie, bo pod wieloma względami jest ona substancją tajemniczą i zaskakującą, a jej właściwości od zawsze fascynowały ludzkość. Wieki temu zauważyliśmy, że w wielu sytuacjach woda zachowuje się zupełnie inaczej niż pozostałe związki chemiczne. Jej cechy opisywano jako wręcz mistyczne. Ta „mistyka” wody została już częściowo odczarowana przez naukę. Są jednak zjawiska, których nawet współcześni badacze nie są w stanie wyjaśnić. Choć obserwacje i doświadczenia jasno wykazują istnienie pewnych faktów, nauka wciąż poszukuje odpowiedzi na pytanie o ich przyczynę. W takich wypadkach mówimy o anomaliach. Martin Chaplin, angielski fizyk i chemik badający wodę, podczas jednego z wykładów wspomina o istnieniu ponad 75 podobnych anomalii związanych z tą substancją.
Chociaż nie wiadomo, dlaczego pod wieloma względami zachowanie wody odbiega od praw rządzących cieczami, jesteśmy pewni, że zaledwie kilkuprocentowe wahania w jej parametrach miałyby katastrofalne skutki dla życia na Ziemi.
Weźmy anomalię gęstości – jak pamiętamy z lekcji fizyki, woda w odróżnieniu od większości cieczy ma w stanie stałym mniejszą gęstość niż w stanie ciekłym. Największą zaś gęstość osiąga w temperaturze 4°C. Ale co to oznacza dla przyrody? Gdyby H₂O zachowywała się jak inne substancje na Ziemi, lód jako ciało stałe tonąłby w wodzie, a morza i oceany zamarzałyby od dna ku powierzchni. W tym scenariuszu zbiorniki wodne na północy kuli ziemskiej rychło zamieniłyby się w gigantyczne bryły lodu. Dzięki mniejszej gęstości lodu możliwe jest odizolowanie cieplejszej wody w głębszych warstwach mórz, jezior i rzek. Jej ciekły stan oraz temperatura sięgająca kilku stopni powyżej zera umożliwiają przetrwanie organizmom wodnym, utrzymując bezpieczne 4°C tuż przy dnie.
A pomyśleć, że wystarczyłoby, aby siła przyciągania między cząsteczkami wody zmieniła się zaledwie o 2% i nie zaistniałby fenomen gęstości! Gdyby cząsteczki wody przyciągały się z siłą o 10% większą niż obecnie, nasza planeta zmieniłaby się w lodowe pustkowie. Jeśliby zaś przyciąganie zmalało o 30%, stałaby się wrzącą, parującą pustynią. Ta siła nie jest zatem ani za mała, ani za duża. Jest dokładnie taka, jaka ma być – komentuje Chaplin, dając do zrozumienia, że w tym wypadku mądrość natury wciąż przerasta nasze ludzkie rozumienie.
Kolejne wspomnienie z lekcji fizyki w szkole podstawowej – eksperyment. Na powierzchni wody stojącej w naczyniu delikatnie kładziemy igłę lub drobną monetę, a następnie z zaskoczeniem obserwujemy, że zamiast opaść na dno, metalowy przedmiot unosi się na powierzchni! Jak to możliwe, skoro gęstość metalu jest większa od gęstości wody? Odpowiedzią jest kolejna anomalia: napięcie powierzchniowe. To właśnie ono utrzymuje kwiaty wodne na tafli jeziora. Dzięki niemu nartniki – owady o długich i cienkich odnóżach – mogą „chodzić po wodzie”, czyli lądować na powierzchni zbiorników niczym na lądzie i ponownie wzbijać się do lotu, nie tonąc i tym samym oszczędzając cenną energię.
Tajemnice faz Księżyca
Ta sama substancja, która wypełnia wszechświat i warunkuje życie na Ziemi, buduje nasze ciała. Żywe organizmy składają się w przeważającej części z wody. „Łatwo jest zapomnieć, że historia ziemskiej wody – od delikatnych deszczy po wzburzone rzeki – jest ściśle związana z historią naszego Układu Słonecznego, i nie tylko. […] każdy świat w naszym Układzie Słonecznym pobierał wodę z tego samego wspólnego źródła. Warto więc zadumać się nad tym, że kolejna szklanka wody, którą pijesz, mogła stać się częścią komety, księżycowym oceanem lub dawno zaginionym morzem na powierzchni Marsa” – czytamy w Wodzie życia.
Woda na Ziemi reaguje na zjawiska na Słońcu, fazy Księżyca czy zmiany pór roku. Siły grawitacji, zależne od pozycji Ziemi względem Słońca i Księżyca, kierują cyklami przypływów i odpływów. A woda w organizmach roślin czy zwierząt podlega tym samym prawom, co ta w oceanach.
O wyjątkowej wartości drewna księżycowego pisali już starożytni, a praktyka jego pozyskiwania była żywa również w późniejszych epokach. Pod tą nazwą kryje się drewno ścinane w odpowiednim momencie – przy Księżycu ubywającym i podczas nowiu. Tak przygotowane, okazuje się nie tylko trwalsze, lecz także znacznie bardziej odporne na grzyby, insekty, a nawet ogień. Azjatyckie świątynie wznoszone z drewna księżycowego przetrwały wiele stuleci w nienaruszonym stanie, wbrew żywiołom i warunkom atmosferycznym. A jednak wraz z rozwojem nauki teorie opisujące związki życia roślin z fazami Księżyca łatwo było uznać za przejaw magicznych wierzeń i jako takie zdyskredytować. W efekcie wiedza o zależności między czasem ścinki a jakością drewna stopniowo zanikła, a do naszych czasów przetrwała tylko w nielicznych rejonach, np. w Skandynawii.
Dopiero XX-wieczne badania dały podstawę naukową do wiedzy opartej dotychczas wyłącznie na doświadczeniu pokoleń ludzi lasu. W 2003 r. grupa naukowców z Eidgenössische Technische Hochschule w Zurychu wykazała, że drzewa – podobnie jak oceany – pulsują w rytmie Księżyca. W czasie gdy go ubywa, wyciek soku z rośliny jest najmniejszy. Drewno pozyskiwane w tym okresie ma w sobie więcej cząsteczek wody i bardziej kurczy się podczas procesu suszenia. A to sprawia, że później kurczy się już minimalnie, dając budulec najwyższej jakości.
Podejście uwzględniające wiedzę o rytmach przyrody, zachowaniu się wody i jej strukturze leży również u podstaw biodynamiki, a na niej opiera się współczesne rolnictwo ekologiczne. W podobnym duchu myślał Wiktor Schauberger, austriacki leśniczy i wynalazca [artykuł o nim opublikowaliśmy w „Przekroju” nr 4/2021 – przyp. red.], gdy na początku XX w. wykorzystywał w swoich urządzeniach wiedzę o wpływie faz Księżyca na wodę. Zauważył on kiedyś, że spławianie drewna w księżycowe noce jest dużo szybsze, prostsze i oszczędza energię. Na tej obserwacji oparł jeden ze swoich najważniejszych wynalazków – system do spławiania drewna.
Zrozumieć i naśladować naturę
Wiktor Schauberger nigdy nie stał się ulubieńcem świata nauki. Urodzony w 1885 r. inżynier samouk, syn leśniczego, od najmłodszych lat samotnie spędzał czas na łonie natury. Jako niestrudzony eksperymentator był autorem nie tylko wspomnianego koryta do spławiania drewna, lecz także turbin wodnych i wiatrowych oraz silników opartych na mechanizmach powietrznych wirów.
Woda fascynowała Schaubergera w sposób szczególny. Jeszcze będąc dzieckiem, podczas wypraw z ojcem do lasu uważnie śledził jej zachowanie w górskich strumieniach. I zadawał trudne pytania. Jak to możliwe, że pstrągi płyną w górę rzek, stawiając opór nurtowi? Dlaczego w księżycowe noce wielkie kamienie nagle odrywają się od dna i unoszą na powierzchni, by po chwili znów opaść? Już jako dorosły mężczyzna na tych wczesnych obserwacjach opierał pomysły swoich wynalazków. „Zrozumieć i naśladować naturę” – tak brzmiało jego motto.
Zarówno brak akademickiego wykształcenia, jak i projekty – stojące w jawnej sprzeczności z zasadami mechaniki – ściągnęły na Schaubergera falę krytyki. Jednak jego wynalazki działały, a autorskie rozwiązania znajdowały zastosowanie w przemyśle. Był właścicielem licznych patentów, system do spławiania kłód drewna znalazł zaś powszechne zastosowanie w Niemczech, Austrii i na Bałkanach.
Idee Schaubergera wyprzedziły jego epokę. Choć za życia nie spotkał się z uznaniem świata akademickiego, współcześnie widzimy w nim prekursora ekologicznych technologii. Tworzył wynalazki, które nie tylko naśladowały naturę, lecz także były wyrazem głębokiej troski o jej ocalenie. Austriak konstruował urządzenia uzdatniające wodę przez zmianę jej struktury, opracował metodę naturalnej regulacji rzek czy „złoty pług” do regeneracji gleby. Obecnie, w dobie intensywnego rozwoju „zielonych” źródeł energii, pomysły Schaubergera znowu przyciągają uwagę.
Energia z wody
Dziś, ponad pół wieku po śmierci genialnego wynalazcy, energia pochodząca z wody to najpowszechniej stosowane odnawialne źródło energii. Mowa oczywiście o energii mechanicznej płynącej wody, powstającej pod wpływem siły grawitacji albo zewnętrznego ciśnienia, tak jak obserwujemy to w elektrowniach czy młynach wodnych.
Wygląda na to, że jeszcze wiele przed nami do odkrycia, bo jak twierdzą Korotkow i Woeikow, źródłem energii może być nie tylko woda w ruchu, ale też ta stojąca w naczyniu. Naukowcy próbują opisać ten fenomen z poziomu cząsteczek.
Badaniom potencjalnej energii wody poświęcił swą pracę naukową Gerald H. Pollack, profesor University of Washington i odkrywca „czwartej fazy wody”. Dzięki laboratoryjnym eksperymentom zauważył tzw. strefy wykluczenia w wodzie (strefy EZ – ang. exclusion zone water), w których woda nie jest ani ciekła, ani stała, a jej struktura przypomina żel czy białko jaja. Innymi słowy, czwarta faza to czwarty stan skupienia, różniący się właściwościami od gazu, cieczy i ciała stałego.
Woda EZ jest naładowana elektrycznie. Zwykle ma ładunek ujemny, natomiast dodatnio naładowane jony wodoru gromadzą się w zwykłej wodzie graniczącej z wodą EZ. „W ten sposób ładunki są rozdzielone między zwykłą wodą i wodą EZ. Ponieważ elektrony są prawie swobodne, mogą być z łatwością przekazane akceptorom elektronów obecnym w zwykłej wodzie. Ładunki rozdzielone między wodą EZ i zwykłą tworzą barierę – lokalne repozytorium potencjalnej energii” – tłumaczą autorzy Wody życia.
Jeśli język nauki brzmi niezrozumiale, prześledźmy prosty eksperyment. Na dnie kuwety z wodą umieszczona została cienka hydrofilowa rurka. Mimo że na ciecz nie działa żadna zewnętrzna siła, woda zaczyna przepływać przez rurkę. Według Pollacka siłą napędzającą ruch wody w rurce jest właśnie różnica ładunków między różnymi fazami wody w naczyniu. Być może w ten sam spontaniczny sposób woda porusza się w kapilarach drzew, wznosi przez szczeliny w ziemi i samoistnie płynie w ludzkich naczyniach włosowatych?
Do przebiegu opisanego procesu niezbędne jest jednak światło słoneczne lub inne źródło promieniowania ultrafioletowego. Dlatego rozdzielenie ładunków w wodzie EZ bardzo przypomina pierwsze etapy fotosyntezy. Rośliny w trakcie tego procesu pobierają energię ze słońca, by dzięki temu wytworzyć związki organiczne. Patrząc na cykl życiowy rośliny, łatwiej zrozumieć opisywany mechanizm jako swego rodzaju syntetyczną fotosyntezę opartą na wodzie.
Co ciekawe, produktem spalania wody w ten sposób jest… woda. Jedyna różnica polega na tym, że przed całym procesem była to woda w fazie EZ, natomiast po nim otrzymujemy wodę w stanie ciekłym. Jak wyjaśniają autorzy: „Z naszego punktu widzenia woda jest nie tylko najbardziej dostępnym i wszechobecnym paliwem, ale także paliwem wyjątkowym. Zwykłe paliwo po spaleniu zmienia się w nieaktywny »popiół«, który nie może spalać się dalej, podczas gdy »popiół« pochodzący ze spalania wody EZ to po prostu zwykła woda. Dzięki wszechobecnym polom elektromagnetycznym ten »popiół« powraca do stanu »paliwa« i proces spalania wody można zacząć od początku. Co więcej, dzięki zdumiewającym właściwościom wody może ona służyć jako niewyczerpane źródło wolnej energii o wysokiej jakości i potencjale, którą można wykorzystać do różnych rodzajów pracy, zwłaszcza wspierającej funkcje życiowe organizmów”.
To jeden z niezwykle obiecujących kierunków badań nad wodą w przyszłości. Przywodzi na myśl eksperymenty Schaubergera czy Tesli – ekscentrycznych geniuszy, których idée fixe stało się znalezienie odnawialnych i niewyczerpalnych źródeł energii mogących zastąpić paliwa kopalne.
Co pamięta woda
Czy woda ma pamięć? To zagadnienie wciąż budzi kontrowersje, choć badania nad nim trwają już od dziesięcioleci.
Zgłębianie tematu zaczynam od przesłuchania wykładu wspomnianego już Martina Chaplina. Na ekranie pojawiają się dwie szklanki z wodą. „Woda ma pamięć” – mówi naukowiec. Jeśli zamieszamy łyżeczką w jednej ze szklanek, to badając strukturę płynu, będziemy w stanie z całą pewnością stwierdzić, który był mieszany, nawet gdy ruch w naczyniu ustanie. Czyli woda w jakiś sposób „zapamiętuje” ruch, któremu była poddawana. Przypominam sobie, że w rolnictwie biodynamicznym stosuje się wodę strukturalną, „pamiętającą” kształt oraz materiał naczynia, w którym była przechowywana, dzięki czemu nabiera specjalnych właściwości. Co jeszcze może zapamiętać woda?
Albert Szent-Györgyi, węgierski biochemik i laureat Nagrody Nobla, powtarzał: „Woda jest materią i matrycą życia, matką i przekaźnikiem. Nie ma życia bez wody”. Na idei wody jako przekaźnika informacji oparte są zasady homeopatii. Roztwory homeopatyczne na poziomie molekularnym zawierają tak śladowe ilości substancji aktywnych, że ich działanie jest sprzeczne z obowiązującymi zasadami fizyki i chemii. Homeopaci zakładają, że woda zapamiętuje substancję, z którą się zetknęła, i staje się nośnikiem jej właściwości w organizmie pacjenta.
Jednym z czołowych zwolenników idei pamięci wody był Luc Montagnier. To francuski profesor immunologii, laureat Nagrody Nobla za odkrycie wirusa HIV. Montagnier rozszerzył zakres badań nad pamięcią wody i odkrył, że sekwencja DNA może być przekazywana przez fale i wodę. Uczony doszedł do wniosku, że nie tylko substancje chemiczne, lecz także bakterie i wirusy emitują w środowisku wodnym określone sygnały elektromagnetyczne, które są zapisywane w tej substancji.
O francuskich badaniach pamięci wody autorstwa Montagniera i jego poprzednika Jacques’a Benveniste’a opowiada dokument Water Memory z 2014 r. Zarówno występujący w filmie naukowcy różnych specjalizacji, jak i autorzy Wody życia uważają, że dalsze badania nad wysoko rozcieńczonymi roztworami mogą zainicjować przełom w chemii oraz medycynie. Oznaczałoby to konieczność weryfikacji tego, co do tej pory wiemy, i przyjęcie nowego paradygmatu. To na tyle kontrowersyjne stanowisko, że spotyka się z krytyką dużej części świata nauki. Mimo to eksperymenty trwają. „Dostałem Nobla za odkrycie wirusa HIV, więc mam już uznanie naukowej społeczności. A mimo to moja reputacja jest narażona na szwank przez komentarze: »Może i odkrył wirusa HIV, ale teraz jest już przeżytkiem«. To kompletny błąd, bo to najlepsze lata mojej działalności badawczej. Właśnie teraz odkrywam najważniejsze zjawiska. Odkrycie wirusa jest znaczącą sprawą. Jednak odkrywanie mechanizmów życia jest o wiele istotniejsze – komentował noblista. – Jestem starej daty, jak dobra whisky. Jestem nonkonformistą, dlatego zajmuję się niewygodnymi tematami”.
Być albo nie być
Woda z całą pewnością będzie jednym z najgorętszych tematów XXI w. Już teraz zaprząta umysły ekologów, polityków i zwykłych mieszkańców Ziemi w nie mniejszym stopniu niż naukowców. Od tego, jak wiele dowiemy się o wodzie oraz jak szybko nauczymy się ją chronić, oczyszczać i uzdatniać, może zależeć nasze „być albo nie być” na tej planecie. Dlatego wszelkie nowe pomysły, badania oraz koncepcje dotyczące wody budzą wiele emocji.
Jedna z zasad permakultury brzmi: „Działaj na krawędziach”. Wykorzystuj granice, bo na styku systemów występuje szczególnie bogata wymiana energii i zasobów. Na peryferiach systemu rodzą się nie tylko rośliny, lecz także idee. Czy w ciągu najbliższych dziesięcioleci rozwinie się nowa nauka o wodzie, łącząca różne dziedziny wiedzy i uwzględniająca holistyczne podejście do przyrody? To marzenie osób, które myślą ekologicznie i traktują naturę jako świadomą istotę. Wiktor Schauberger byłby usatysfakcjonowany; w końcu postulował, że „musimy zgłębić nieznane wymiary, Naturę, nieobliczalne i niezmierzalne życie, którego nośnikiem i pośrednikiem, krwią Ziemi towarzyszącą nam niezachwianie od kołyski aż po grób jest woda”.