Żyjemy w odczarowanym świecie. Co prawda ogłoszono śmierć Stwórcy, jednak wciąż mamy potrzebę transcendencji. Jak ją zaspokoić?
Pewnego wieczoru w 1851 r. młody angielski poeta i krytyk o twarzy okolonej bokobrodami spoglądał na kanał La Manche. Matthew Arnold – bo o nim mowa – spacerował z nowo poślubioną żoną wzdłuż kredowych białych klifów Dover, poprzecinanych czarnymi smugami krzemienia, postrzępionych, jakby wybrzeże zostało dopiero co oderwane od kontynentu. Wspominał potem tę przechadzkę w wierszu:
Dziś w nocy morze zastygło w spokoju.
Pora przypływu; księżyc srebrzy wodę
Cieśniny; z brzegu Francji co pewien czas błyska
Latarnia i znów gaśnie; angielskie urwiska
Świecą masywem bieli nad cichą zatoką.
Nastrój dalszej części Wybrzeża w Dover staje się bardziej ponury. Podmiot liryczny słucha odgłosu kamyczków miotanych przez fale o skaliste wybrzeże Kentu, a „wolna, miarowa/Muzyka morza śpiewa wieczny smutku chorał”. Dla poety ten dźwięk jest metaforą zanikającej wiary w Boga:
Ocean Wiary
W dawnych wiekach, wezbrany, brzegi kontynentów
Otulał swym nadmiarem jak jedwabna szata;
Dzisiaj słyszę jedynie
Smętny szum cofających się morskich odmętów,
Fali, która to ślepo runie, to odpłynie.
Arnold napisał te słowa osiem lat przed publikacją O powstawaniu gatunków Karola Darwina (1859) i trzy dekady przed wydaniem dzieła Tako rzecze Zaratustra (1883––1985), w którym Friedrich Nietzsche najdobitniej obwieścił, że „Bóg umarł”. Już wtedy poeta zdawał sobie sprawę, że religia jest w odwrocie. Teoria Darwina stanowiła zaledwie jedno z wielu wyzwań, z którymi mierzyła się tradycyjnie pojmowana wiara, takich jak radykalne filozofie poprzedniego stulecia, odkrycia geologiczne czy tzw. wyższa krytyka biblijna niemieckich uczonych, którzy dowodzili, że Pismo Święte to dzieło wielu omylnych autorów działających na przestrzeni kilku wieków. Podczas gdy w poprzednich epokach nawet wolnomyśliciele nie mogli swobodnie wyrażać sceptycyzmu wobec religii, w XIX w. nieoczekiwanie pojawiło się intelektualne przyzwolenie na agnostycyzm i ateizm. Odpływ w „Oceanie Wiary” Arnolda symbolizował zmianę paradygmatu ludzkiej świadomości.
Zamknięte bramy do raju
Wybrzeże w Dover to opowieść o odczarowaniu świata. Jeśli szukać początków tego procesu, wskażemy różne momenty – w zależności od tego, którego historyka uznamy za autorytet; jedni datują je na rewolucję przemysłową XIX w., inni