„Pod dachem z płóciennych tentów spali pielgrzymi hołdujący surowej wierze, poddawszy się mądrości białych i ich odwadze, ufając potędze ich niewiary i żelaznej łupinie ognistego statku […] – wszyscy zrównani wobec snu, brata śmierci”.
Tak oto Joseph Conrad pisał w Lordzie Jimie o pasażerach „Patny”, której katastrofa miała zdeterminować życie tytułowego bohatera powieści.
Jim – młody oficer marynarki handlowej – marzy o bohaterskich czynach. Kiedy jednak dochodzi do wydarzenia, w którym młodzieniec mógłby wykazać się męstwem, obezwładnia go strach i, biorąc przykład z kapitana, ucieka z zagrożonego zatonięciem parowca, pozostawiając pogrążonych we śnie i nieświadomych niczego pasażerów samym sobie. „Patna” ostatecznie nie tonie, a jej załoganci, którzy sprzeniewierzyli się odwiecznemu morskiemu prawu, że kapitan i oficerowie jako ostatni opuszczają tonący statek, zostają poddani powszechnemu ostracyzmowi. Jim próbuje zmyć hańbę i to pragnienie determinuje jego los aż do tragicznego końca. Joseph Conrad oparł fabułę swego arcydzieła Lord Jim na rzeczywistej katastrofie, która pod koniec lat 80. XIX w. stała się najgłośniejszym skandalem nie tylko w brytyjskiej floty handlowej, ale bez mała w całym imperium. Jednak awaria statku z pielgrzymami miała o wiele dramatyczniejszy przebieg, niż