
Wśród ludności Świętej Unii Bizantyjskiej krąży niebezpieczna książka zatytułowana Rok MMXVIII. Jej autorka opisuje dziwny świat, w którym Bizancjum upadło, a nauka stała się ważniejsza niż wiara.
Do wiadomości Bondosa – szlachetnego wielkiego eunucha ds. bezpieczeństwa narodowego. Tego, który sypia przy komnacie największego ze zwycięzców, samodzierżcy, imperatora i opiekuna Świętej Unii Bizantyjskiej, łaskawie nam panującego Leonidasa XXII.
Zgodnie z nałożonymi na mnie zaszczytnymi obowiązkami, ja, donosiciel pierwszej kategorii Adamos, najuprzejmiej informuję o chorobliwej modzie czytelniczej na książkę Rok MMXVIII rozpowszechnianą pokątnie siecią bursztynową. Jej autorka, kryjąca się pod krótkim pseudonimem „Konstantynopolitanka z Wysokiego Zamku”, opisuje w swej powieści świat, w którym rządy sprawują nie łaskawie nam panujący Leonidas XXII i nie Święta