Liny powrót do przyszłości Liny powrót do przyszłości
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Wiedza i niewiedza

Liny powrót do przyszłości

Michał Szadkowski
Czyta się 5 minut

Drugiej takiej dyscypliny nie ma. Żadna nie służyła za trening w wojsku, by potem awansować na igrzyska olimpijskie, następnie z nich wylecieć i skończyć na festynach. A to nie koniec przeciągania liny.

Dziennikarz Edgar Aabye jechał na igrzyska, by je opisywać. A wrócił ze złotym medalem. Rzecz działa się w 1900 r. w Paryżu. Aabye na drugich nowożytnych igrzyskach był korespondentem duńskiej gazety „Politiken”. Kiedy okazało się, że łączona drużyna duńsko-szwedzka (wówczas pozwalano na ponadnarodowe sojusze) w przeciąganiu liny została zdekompletowana przez kontuzje, zgodził się pomóc. Kwalifikacje poniekąd posiadał – w młodości trenował wioślarstwo i kolarstwo, a zaledwie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lot nad zamarzniętym jeziorem Lot nad zamarzniętym jeziorem
i
Zalew Zegrzyński, zima 2017/2018, zdjęcia: Wojtek Antonów
Wiedza i niewiedza

Lot nad zamarzniętym jeziorem

Wojtek Antonów

Kiedyś to były zimy. W latach 20. XX w. mazurskie jeziora od listopada do kwietnia skuwał lód. Po grubej skorupie można było podróżować saniami zaprzężonymi w konie, a rybacy siekierami wycinali przeręble wielkości chałupy. Co jakiś czas na lodzie pojawiały się też białe żagle: bojery.

Położona nad jeziorem Święcajty wieś Ogonki w latach międzywojennych (kiedy nazywała się Schwenten) była europejską stolicą lodowego żeglarstwa. Na rozegranych tam w latach 30. międzynarodowych regatach wystartowało prawie 120 ślizgów. Z tamtych czasów zachował się film Tanzende Kufen (Tańczące płozy), który pokazuje, jak bardzo popularny i rozwinięty był sport bojerowy. Czarno-białe zdjęcia Wilhelma Siema przenoszą widzów na zamarznięte tafle mazurskich jezior – 80 lat temu goszczące najlepszych lodowych żeglarzy z Niemiec, ZSRR, Polski i krajów bałtyckich.

Czytaj dalej