Z Magdaleną Braum, prymatologiem i weterynarzem w rezerwacie Gombe w Tanzanii, rozmawia Agnieszka Wójcińska.
Agnieszka Wójcińska: Czy często zdarza się, że patriarchalne z natury szympansy zwyczajne oddają władzę w ręce samic?
Magdalena Braum: Rządząca stadem koalicja samic tego gatunku – fizycznie słabszych od samców – nie jest wcale ewenementem, choć znacznie częściej zdarza się to w niewoli, gdzie samce są nierzadko bardziej psychicznie poranione niż samice. Ale w specyficznych sytuacjach również na wolności bywa, że samice sprawnie sterują samcami. Na przykład w Gombe, gdzie pracuję, i w Mahale, drugim tanzańskim rezerwacie, obserwowaliśmy samice „matki królów”, które polityczną grą windowały kolejnych synów na stanowisko alfa. Dzięki temu bez stresu i ryzyka bycia na szczycie osiągały praktycznie wszystkie przywileje, a tylko ich syn, aktualny władca, mógł im „podskoczyć”, jednak zdarzało się to niezmiernie rzadko.
Dlaczego Szymon nie był przeciwwagą dla Mandy i Hannah?
Nie miał szans dojrzeć fizycznie – hormonalnie – ani psychicznie. Wiele samców w jego sytuacji po prostu umiera. On przeżył, ale stał się szympansem „bez płci”. Kiedy więc Mandy i Hannah dołączyły do grupy, samca po prostu tam nie było.
Takie sytuacje, choć o wiele częstsze w niewoli, zdarzają się i na wolności. W Gombe mieliśmy samca Paxa, który miał trudne dzieciństwo w towarzystwie patologicznej matki i starszej siostry, które razem mordowały dzieci innych samic. Gdy się urodził, morderstwa się skończyły – dlatego też Jane Goodall nadała mu to imię – ale w rewanżu maluszek był molestowany i kilkakrotnie prawie zabity. Jego jądra się skurczyły, a dorosły Pax był niesamowicie słodki i bezkonfliktowy, ale introwertyczny i wyobcowany w grupie, podobnie jak Szymek.
Z czego wynika to psychiczne poranienie samców w niewoli, o którym Pani wspomniała?
W naturze rodzi się średnio tyle samo samców co samic, lecz ich tryb życia jest o wiele bardziej niebezpieczny. Nawet jako dzieci szympansi chłopcy są bardziej aktywni, lubią fizyczne utarczki, które w ciut starszym wieku przeradzają się w walki. Dorosłe samce ponadto polują, patrolują, biorą udział w wojnach i bronią terytorium, gdy w tym samym czasie samice zajmują się dziećmi i odsuwają je oraz siebie jak najdalej od niebezpieczeństwa. Statystycznie więc samce żyją znacznie krócej.
W niewoli samców nikt nie chce, jest ich zbyt wiele, bo nie ma tej selekcji i powodują kłopoty, walcząc o dominację oraz dostęp do samic, są silniejsze i często agresywne. Bywa, że traktuje się je gorzej, odbiera matkom wcześniej, trzyma w gorszych warunkach. A podobnie jak w świecie ludzi, choć fizycznie silniejsze, psychicznie są mniej odporne od samic.
Wspomniała Pani o grze politycznej. Czym ona jest u szympansów i jaką rolę odgrywa?
Ogromnie trudno opisać ją w sposób zrozumiały w kilku zdaniach, ale spróbuję. Wszystkie podstawowe trendy i metody w polityce ludzkiej mają swoje źródła w polityce szympansów. Koalicje, polityczne gry i manipulacje – zarówno wobec innych osobników, jak i sytuacji – w celu zdobycia większej władzy, szykanowanie i czcze obietnice, wszystko to odkryli już nasi najbliżsi krewniacy. Polityka szympansów może być okrutna, ale jest w gruncie rzeczy prostolinijna i przejrzysta. Szympansy są szczere, dobre czy złe uczynki popełniają otwarcie i jeszcze nie widziałam u nich kłamstwa. My natomiast, dziedzicząc ich metody, „udoskonaliliśmy” je, dodając więcej nieuczciwości. Wolę politykę szympansów. Przynajmniej wiadomo, o co w niej chodzi.
Zachęcamy również do lektury artykułu o szympansicach z warszawskiego zoo.