
Satyrycy muszą trzymać się faktów bardziej niż politycy. Kto pozwoli sobie na manipulację albo mijanie się z prawdą, ten wypada z gry. Z brytyjskim komikiem, autorem kultowego w Stanach Zjednoczonych programu Przegląd tygodnia: Wieczór z Johnem Oliverem, rozmawia Artur Zaborski.
Artur Zaborski: Czy czuje Pan misję zmiany świata na lepsze?
John Oliver: Moją jedyną misją jest bawić widzów przez 30 minut. Gdybym rzeczywiście chciał zmieniać świat, zostałbym aktywistą. Ewentualnie politykiem.
W swoim programie [w Polsce można go oglądać na kanale HBO GO – przyp. A.Z.] punktuje Pan polityków, komentuje wydarzenia, zwraca uwagę na społeczne bolączki. To wszystko dla zabawy?
Przypisywanie satyrykom większej roli jest niebezpieczne. Nie jesteśmy specjalistami od świata, jesteśmy specjalistami od śmiechu. Ja i moi koledzy po fachu znajdujemy humor w wydarzeniach, którymi aktualnie żyją widzowie, ponieważ nas też one dotyczą. W dużej mierze przepracowujemy w naszych programach sprawy, które nas irytują. Jeśli wykładalibyśmy widzom, co głupiego powiedział lub zrobił kolejny polityk, po pierwsze by się znudzili, a po drugie – wkurzyli. Każdy z nas w sobotni wieczór chce mieć chwilę relaksu, złapać oddech,