Im usilniej próbujemy uregulować rzeki, tym bardziej zwiększamy prawdopodobieństwo powodzi – i suszy.
Gdzie zaczyna się Wisła? Geografowie wskazują na dwa górskie strumienie, które dają jej początek: Czarną i Białą Wisełkę. Z nich powstaje Wisełka, która z kolei łączy się z potokiem Malinka i oto mamy Wisłę. Jednak bardzo niewiele wody w Wiśle pochodzi z Malinki lub Wisełki. Bo Wisła ma w istocie wiele początków, rozsianych po olbrzymim terenie. Ten teren to zlewnia Wisły, obszar, z którego odpływająca woda trafia do tej właśnie rzeki. I żeby zrozumieć Wisłę, trzeba objąć wzrokiem całą zlewnię.
Spójrzmy na przykład na Pluskawkę, rzeczkę w województwie małopolskim. W 2012 r. przeprowadzono na niej prace regulacyjne, wybetonowano koryto (wbrew prawu zresztą, bo jest to rejon objęty ochroną). Jednak skutek tego kroku nie ogranicza się do zdewastowania środowiska wokół samej Pluskawki. Wpada ona bowiem do Tarnawki, Tarnawka – do Stradomki, Stradomka – do Raby. Ta zaś jest dopływem Wisły. Wynika z tego prosty wniosek praktyczny. Jeśli przez prace inżynieryjne zmieniliśmy koryto Pluskawki, wpłynie to w pewnym stopniu na Tarnawkę, potem na Stradomkę, w dalszej perspektywie na Rabę, a w jeszcze dalszej – na Wisłę.
Skutek regulacji Pluskawki można by uznać za minimalny, gdyby nie fakt, że prace regulacyjne