W listopadzie 2018 r. wprowadzono zmiany, polegające przede wszystkim na zaostrzeniu kar, w przepisach dotyczących sprawowania opieki nad psami. Teraz właściciel może być ukarany kwotą 5 tys. zł lub pozbawieniem wolności, np. jeżeli pies swoim zachowaniem stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka.
Jak wyglądają nowe przepisy? Paragraf pierwszy art. 77 znowelizowanego Kodeksu wykroczeń (obowiązuje od 15 listopada 2018 r.) mówi: „Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”. Paragraf drugi dopełnia obrazu sprawy: „Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany”.
Brzmi groźnie i… bardzo dobrze! Nowa ustawa z większą surowością traktuje osoby nieodpowiedzialne, puszczające swoje psy luzem i niezważające na to, że może to stanowić kłopot dla kogoś drugiego: innych właścicieli psów, matek z dziećmi itd.
Dotąd najwyższy mandat, jaki można było wręczyć nieodpowiedzialnemu właścicielowi, wynosił 250 zł, teraz sąd może nałożyć karę grzywny w wysokości nawet 5 tys. zł. Jakich sytuacji to dotyczy? Na przykład psa puszczonego luzem na cały dzień w nieodpowiednio zabezpieczonym ogrodzie – gdy nie ma przy nim właściciela, pies może oddalić się z posesji i stwarzać zagrożenie w okolicy. Właściciel powie z pewnością: „Jakie zagrożenie?! Przecież Azor nie gryzie! Może trochę poszczeka, ale bez przesady! Jak pies, to szczeka”. Ale nawet w takiej rzekomo niegroźnej sytuacji Azor może stanowić zagrożenie. Wyskoczy na ulicę wprost pod jadący samochód – wtedy kierowca musi gwałtownie zahamować, a w pojeździe wiezie małe dziecko i starszego człowieka. Znajdzie się w pobliżu placu zabaw – a dzieci są bardzo nęcące dla psa, zwłaszcza takiego z instynktem myśliwskim. Psy uwielbiają gonić uciekające obiekty, a takie, które dodatkowo wydają dźwięki – to dla nich szczególna gratka. Azor, który wypuści się na dłuższą wyprawę i zawędruje na obrzeża miasta, aż do lasu, stanowi zagrożenie dla dzikiej zwierzyny. Przepisy zabraniają wprowadzania psów do lasu „luzem”. Właśnie z powodu dzikich zwierząt i ich bezpieczeństwa.
Kolejnym zagrożeniem jest konflikt między naszym Azorkiem a innym psem będącym pod opieką właściciela. Nawet najłagodniejszy pies może użyć zębów i należy o tym bezwzględnie pamiętać. Szczytem braku wyobraźni (i kultury) jest obarczanie innych odpowiedzialnością za swojego psa. To nie inni mają się zastanawiać, jakie intencje ma pies przebywający bez opieki. Inni mają się czuć bezpiecznie.
Podsumowując, czym różnią się nowe przepisy od obowiązujących dotychczas? Zwiększonymi karami dla ludzi nieodpowiedzialnych. Nowe przepisy dają większe poczucie bezpieczeństwa osobom, które mogą być ofiarą nieodpowiednio zabezpieczonego czworonoga.
Przepisy dotyczące psów w Warszawie wyglądają zaś następująco: Paragraf 26 ust. 3 Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy (obowiązuje od 1 stycznia 2019 r.) mówi: „Na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli”. Ust. 4 dodaje natomiast: „Dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy przy spełnieniu warunków określonych ustawą z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt, tj. gdy pies jest oznakowany w sposób umożliwiający identyfikację właściciela lub opiekuna i właściciel lub opiekun sprawuje kontrolę nad psem. Zwalniając psa ze smyczy, należy mieć na względzie bezpieczeństwo ludzi, innych zwierząt i uczestników ruchu drogowego”.
Pierwszy przepis mówi o tym, że pies powinien być prowadzony na smyczy, ale drugi jest już nieco łagodniejszy i zezwala na spuszczenie psa ze smyczy, ale tylko jeśli zwierzę będzie odpowiednio oznakowane, tzn. musi mieć zawieszkę z numerem telefonu właściciela bądź wszczepiony czip. Uwaga! Po wszczepieniu czipa należy wprowadzić informacje o właścicielu do bazy danych. Jest to bardzo ważne, ponieważ bez tego po zeskanowaniu uwidoczni się tylko numer czipa, bez najważniejszych informacji, czyli danych kontaktowych.
Puszczając psa luzem, należy przede wszystkim pamiętać o bezpieczeństwie innych. Zmiana przepisów nie pozwala zatem na maksymalną swobodę twojego psa. Jest to przepis, który nakłada ogromną odpowiedzialność. Puszczając psa luzem, trzeba mieć oczy dookoła głowy, przewidywać różne sytuacje i zawczasu reagować. Uważam, że nie każdy pies powinien i może być puszczany, a za podstawowe kryterium w tym względzie należy przyjąć jego umiejętność bezwzględnego wracania na zawołanie. Jeśli właściciel nie jest w stanie przywołać do siebie biegającego swobodnie psa – nie powinien rezygnować ze smyczy. W sytuacji małego pobudzenia, gdy nic się nie dzieje, psy chętniej wracają do opiekuna. Ale jeśli w okolicy zaczyna się dziać coś ekscytującego, nie ma on szans, żeby wygrać z silnym bodźcem. Gdy na horyzoncie pojawia się biegnące, uciekające dziecko, dochodzi do walki z innym psem lub ataku na przechodnia, nie jesteś w stanie odwołać psa, jeśli ten wie, że może robić, co chce, i nie musi reagować na wołania właściciela.
Zatem przepisy należy zawsze interpretować z dużą dawką samokrytycyzmu. Nowe zasady, choć świadczą o większym zaufaniu do właścicieli czworonogów, nie pozwalają jeszcze na oswobodzenie wszystkich więzionych do tej pory na smyczy psów. Bo, jak to zwykle bywa, przy zwiększonym zaufaniu wzrasta również odpowiedzialność.