Schroniska dla psów są zdecydowanie przepełnione. Co jakiś czas ktoś z grona celebrytów angażuje się w akcję promującą adopcję bezpańskich psów. Wzruszająca muzyczka, obraz brudnych i cierpiących zwierząt, zbliżenie na smutne psie oczęta za kratami, skulony w kącie kundelek. Ktoś uronił łzę? Zapłakał nad losem porzuconego? A może sięgnął po Facebooka, żeby udostępnić fotkę bezpańskiego psa? Żarty na bok. Chciałabym zasygnalizować problem, o którym w tych poruszających spotach się nie mówi. Bo jak by to wyglądało.
Wyobraź sobie: adoptowany pies podchodzi do ściany, wącha ją dokładnie, jego prawa tylna noga majestatycznie unosi się nad ziemię, chwila oczekiwania i… psia fontanna podlewa ścianę nośną nowego domostwa.
Z psem ze schroniska jest trochę jak z grą w totka. Opiekun schroniskowy nie jest w stanie dokładnie opisać przeżyć i doświadczeń takiego psa, bo zwierzęta te są odławiane, podrzucane, znajdowane itd. – nawet dokładne obserwacje nie pozwolą z całkowitą pewnością stwierdzić, jak pies może zachowywać się w przyszłości, będąc już psem „pańskim”.
Na co się przygotować
Najczęstsze kłopoty, z jakimi borykają się świeżo upieczeni właściciele psów adoptowanych to:
- lęk separacyjny – objawia się szczekaniem, wyciem, piszczeniem, niszczeniem mebli, wygryzaniem dziur w ścianach i drzwiach
- zjadanie odchodów własnych bądź znalezionych w krzakach – efektem są problemy żołądkowe, rozwolnienie, pasożyty, a co za tym idzie częste wizyty u weterynarza, dodatkowe koszty
- lękliwość i brak zaufania do nowego miejsca oraz do nowych członków rodziny
- reagowanie agresją wobec ludzi oraz innych psów
- załatwianie się w domu
- ciągnięcie na smyczy
- uciekanie
- brak reakcji na przywołanie
Jak się przygotować
To nie tak, że każdy pies ze schroniska będzie sprawiał wyżej wymienione problemy. Wszystko zależy od jego psychiki, warunków, w jakich przebywał, czasu spędzonego za kratami. Mogę jednak zagwarantować, że w początkowej fazie wzajemnego poznawania się z psem adoptowanym ze schroniska trzeba będzie wykazać się elastycznością umysłu, cierpliwością oraz wiedzą z zakresu psiego behawioru.
Pobyt w schronisku wiąże się dla psa z ogromnym stresem. Warunki tam panujące są skrajnie nienaturalne. Dużo psów stłoczonych na małej powierzchni, brak możliwości swobodnego poruszania się i załatwiania potrzeb fizjologicznych poza obszarem, w którym się je i śpi, ciągły hałas, brak „swojego” człowieka, brak poczucia bezpieczeństwa i jasnych zasad. Po okresie spędzonym w takim miejscu pies potrzebuje sporego pasa do lądowania, żeby wyhamować. W tym czasie, już w nowym domu, może przejawiać on przeróżne niespodziewane zachowania – od skrajnego wycofania po nadmierną agresję.
Adoptując psa, człowiek wykazuje się dobrym sercem, ale należy też podejść do sprawy rozsądnie. Zanim dojdzie do wspólnych spacerów, warto przewertować książki, spotkać się z behawiorystą, poczytać porady w Internecie. Z psami jest jak z ludźmi. Każdy ma swoje lęki, doświadczenia i nawyki. Potrzebuje czasu, żeby odnaleźć się w nowej sytuacji, a właściciel – wiedzy i wsparcia specjalisty, by nie zwariować. Nie zamierzam nikogo odwieść od pomysłu adopcji. Przeciwnie, chciałabym, żeby po takiej „transakcji” było jak najmniej reklamacji, bo ponowne trafienie za kratki jest dla psa wielką tragedią.