
Wędrówka przez las przypomina kolekcjonowanie miejsc. Zbyt małych, by zwać je krajobrazami, zbyt bliskich, by nazywać widokami.
Tycz cieśla
Jest! Rusza się! Spośród ułożonych na stosie wałków sosnowych wystaje długaśny wąs! Należy do tycza cieśli, chrząszcza ze sławnej rodziny kózkowatych, gdzie znajdujemy też ginącego kozioroga dębosza czy nadobnicę alpejską. Ostrożniutko zaglądam za szczapę i nasze spojrzenia się spotykają: dorodny samiec, wielkości stalówki, ubarwiony jak komandos. Nieruchomieje na mój widok i udaje, że go nie ma. „Nie schowasz się” – mówię cicho do chrząszcza i opowiadam, że szukałem go cały ranek. Skąd wiem, że samiec? Czułki samca są pięciokrotnie większe od jego ciała. Jeden może osiągać nawet 10 cm. Czyli razem tworzą aż 20 cm paleozoicznego piękna. Trafnie nazwano go po rosyjsku: wąsacz długowąsy.
A po polsku tycz cieśla. Bo potrafi naśladować dźwięk piły (nie, nie spalinowej, ale ręcznej moja-twoja) piłującej drewno. Trzeba wiedzieć, że tycz zaniepokojony nie tylko nieruchomieje i robi „padnij”. Czasem wydaje też