![](https://przekroj.org/app/themes/przekroj/public/images/arch-right.png?id=c8439856e49efddc949ed008b8c703f4)
W życiu są podobno tylko dwie rzeczy naprawdę pewne: śmierć i podatki. No, chyba że jesteś pantofelkiem.
Śmierć może przyjść na wiele sposobów. Większość z nas, czytających te słowa, umrze wskutek chorób serca lub choroby nowotworowej, ale Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób ICD-10 przewiduje również bardziej egzotyczne ewentualności, takie jak zgon spowodowany toksycznym działaniem mydła (kod T55), erupcja wulkanu (kod X35) czy zbyt długie przebywanie w stanie nieważkości (kod X52). Tak czy inaczej, wraz z upływem czasu współczynnik śmiertelności zdąża do 100%. Oczywiste, prawda? Niekoniecznie.
Nieśmiertelność nie jest wyłącznie fantazją mitologii i science fiction; można próbować się jej doszukiwać w realnym świecie biologicznym. W królestwie zwierząt podejrzane są zwłaszcza najprostsze organizmy, takie jak parzydełkowce czy płazińce, które potrafią – teoretycznie w nieskończoność – regenerować uszkodzone fragmenty swojego ciała, a nawet wracać do wcześniejszych etapów rozwojowych, niejako „włamując się” do mechanizmów swojej embriogenezy. Zaobserwowanie takiego przypadku jest jednak niełatwe – jak stwierdzić, że złowiona w Bałtyku stułbia żyje od 100 mln lat?
Szczególnie elegancką formą nieśmiertelności jest ta, która wydaje się występować u organizmów jednokomórkowych rozmnażających się bezpłciowo. Aby zrozumieć, jak bakteria albo pantofelek mogłyby uniknąć śmierci, spróbujmy się najpierw upewnić, że mamy dobry obraz ich życia.
Stary, ale jary
Zasadnicza różnica między rozmnażającym się płciowo wielokomórkowym organizmem, takim jak człowiek, a bezpłciowym jednokomórkowcem polega na roli w ich życiu ciała. Organizm ludzki składa się z dwóch fundamentalnych typów komórek: somatycznych i płciowych (gamet). Te pierwsze budują moją skórę