Skąd się biorą wojny?
i
"Metellus", Armand-Charles Caraffe, pomiędzy 1793 r. a 1805 r., Ermitaż/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Marzenia o lepszym świecie

Skąd się biorą wojny?

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 14 minut

Popularne wyjaśnienia są trzy. Pierwsze: wszelkie konflikty biorą się z rywalizacji o terytorium i zasoby. Drugie: stoi za nimi nasza wrodzona skłonność do agresji. Trzecie: to wina męskości i patriarchatu. Czy którąkolwiek z tych teorii możemy uznać za w pełni przekonującą?

Słynny historyk Arnold J. Toynbee stwierdził, że najogólniejszą przyczyną upadku wszelkich cywilizacji w ostatnich czterech czy pięciu tysiącleciach był militaryzm. Około 2350 r. p.n.e., dzięki podbojom Lugalzagesiego z sumeryjskiego miasta-państwa Umma, pojawił się pierwszy organizm polityczny o charakterze imperialnym. Już wtedy wydarzenia następowały zgodnie ze schematem, który potem wielokrotnie obserwowano w historii ludzkości. Podbijanie kolejnych terenów oraz ich kontrola wymagają ogromnego i nieodwracalnego wydatku energii. Droga ekspansji i przemocy prędzej czy później prowadzi do samozagłady.

Gdy wykształca się stała armia, pojawia się pokusa, by wewnętrzne niepokoje i bunty tłumić przemocą lub jej groźbą. Lugalzagesi zostaje pobity przez Sargona Wielkiego. Po śmierci Sargona w miastach sumeryjskich wybuchają rebelie; następca Sargona, Rimusz, ginie w wyniku zamachu. Imperialny militaryzm osłabia kulturę i gospodarkę kraju. Jest to błędne koło: ściąganie danin, niezbędne do utrzymania nieustannej gotowości militarnej, wzburza lud; kontrolowanie wzburzonego ludu wymaga liczniejszej armii; liczniejsza armia wymaga większych danin. Nierzadko kres danego starożytnego organizmu politycznego, osłabionego takimi wewnętrznymi sprzecznościami, wyznaczały napady „barbarzyńskich” nomadów.

Ziemia niezgody

Tutaj docieramy do interesującej kwestii, która może wyjaśniać część najstarszych znanych konfliktów zbrojnych ludzkości. Jak się podejrzewa, od czasów rewolucji neolitycznej wojny i masakry często były rezultatem nieporozumień dotyczących przestrzeni i własności. Osiad­ły wieśniak, żyjący z uprawy roślin oraz hodowli zwierząt, traktował ziemię jako swoją; wystarczył do tego fakt, że ją użytkował i ciężko na niej pracował. Nomadyczny myśliwy bądź pasterz, prawdopodobnie nie podzielając tego rozumienia własności (wiemy np., że amerykańscy Odżibwejowie uważali, że ziemia to matka i absurdalne wydawało im się, że ktoś może ją posiadać na wyłączność), uważał rolnika za uzurpatora. Rolnik zaś postrzegał nomadę jako drapieżnego nieroba pasożyta. Nasza historiografia, pisana z perspektywy człowieka osiadłego,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Heros w labiryncie
i
zdjęcie: Peter bo/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Heros w labiryncie

Tomasz Wiśniewski

Czym zajmuje się mitoznawca? Ten najsłynniejszy w XX stuleciu – Joseph Campbell – surfował, grał na saksofonie, ale przede wszystkim czytał. Mity z całego świata postrzegał jako język duszy, w którym toczy się wielka ludzka opowieść.

W starożytnych opowieściach i tych zbieranych przez etnografów, w porozrzucanych po różnych zakątkach globu baśniach, w ludowych bajkach i legendach, w Starym Testamencie, w mitach azteckich, egipskich oraz indyjskich, w antologii braci Grimm, a także Księdze tysiąca i jednej nocy Camp­bell poszukiwał ukrytych prawidłowości, ponadczasowych i ponadprzestrzennych form ludzkiej wyobraźni. Odkrywając uniwersalne motywy i tematy, takie jak narodziny z dziewicy, podróż do zaświatów, ofiara z króla czy zmartwychwstanie bóstwa, sformułował ideę duchowej jedności człowieka. Jak trafnie zauważył James Hillman, Campbell należał do pokolenia intelektualistów urodzonych przed pierwszą wojną światową, których dzieła wciąż cechowały XIX-wieczne wzorce uczoności: nieprawdopodobna erudycja i pracowitość Amerykanina wiązały się z ambicją stworzenia całkowitej syntezy duchowego życia człowieka.

Czytaj dalej