
Popularne wyjaśnienia są trzy. Pierwsze: wszelkie konflikty biorą się z rywalizacji o terytorium i zasoby. Drugie: stoi za nimi nasza wrodzona skłonność do agresji. Trzecie: to wina męskości i patriarchatu. Czy którąkolwiek z tych teorii możemy uznać za w pełni przekonującą?
Słynny historyk Arnold J. Toynbee stwierdził, że najogólniejszą przyczyną upadku wszelkich cywilizacji w ostatnich czterech czy pięciu tysiącleciach był militaryzm. Około 2350 r. p.n.e., dzięki podbojom Lugalzagesiego z sumeryjskiego miasta-państwa Umma, pojawił się pierwszy organizm polityczny o charakterze imperialnym. Już wtedy wydarzenia następowały zgodnie ze schematem, który potem wielokrotnie obserwowano w historii ludzkości. Podbijanie kolejnych terenów oraz ich kontrola wymagają ogromnego i nieodwracalnego wydatku energii. Droga ekspansji i przemocy prędzej czy później prowadzi do samozagłady.
Gdy wykształca się stała armia, pojawia się pokusa, by wewnętrzne niepokoje i bunty tłumić przemocą lub jej groźbą. Lugalzagesi zostaje pobity przez Sargona Wielkiego. Po śmierci Sargona w miastach sumeryjskich wybuchają rebelie; następca Sargona, Rimusz, ginie w wyniku zamachu. Imperialny militaryzm osłabia kulturę i gospodarkę kraju. Jest to błędne koło: ściąganie danin, niezbędne do utrzymania nieustannej gotowości militarnej, wzburza lud; kontrolowanie wzburzonego ludu wymaga liczniejszej armii; liczniejsza armia wymaga większych danin. Nierzadko kres danego starożytnego organizmu politycznego, osłabionego takimi wewnętrznymi sprzecznościami, wyznaczały napady „barbarzyńskich” nomadów.
Ziemia niezgody
Tutaj docieramy do interesującej kwestii, która może wyjaśniać część najstarszych znanych konfliktów zbrojnych ludzkości. Jak się podejrzewa, od czasów rewolucji neolitycznej wojny i masakry często były rezultatem nieporozumień dotyczących przestrzeni i własności. Osiadły wieśniak, żyjący z uprawy roślin oraz hodowli zwierząt, traktował ziemię jako swoją; wystarczył do tego fakt, że ją użytkował i ciężko na niej pracował. Nomadyczny myśliwy bądź pasterz, prawdopodobnie nie podzielając tego rozumienia własności (wiemy np., że amerykańscy Odżibwejowie uważali, że ziemia to matka i absurdalne wydawało im się, że ktoś może ją posiadać na wyłączność), uważał rolnika za uzurpatora. Rolnik zaś postrzegał nomadę jako drapieżnego