Najazd hordy czechosłowackich nudystów i inne straszne historie z rajskiej wyspy spisane pół wieku temu przez rozczarowanego podróżnika.
Legenda Tahiti urodziła się dokładnie 6 kwietnia 1768 roku. Tego właśnie dnia pan de Bougainville, dowódca fregaty „La Boudeuse”, kazał stanąć na kotwicy między rafą koralową a lądem, naprzeciw miejsca, gdzie dziś znajduje się wieś Tihiaa. Znam je dobrze, ponieważ byłem tam kilkakrotnie podczas trzyletniego pobytu w Polinezji. Jest to dziś jedna wielka plantacja kokosów, wśród której ukryte są domki z sosnowych desek i blachy, „fare-pounou” (co znaczy domek-puszka) – ideał każdego Tahitańczyka.
Okolica była piękniejsza za czasów Bougainville’a i jest dziś jeszcze upajająca, jeśli tylko oddalić się nieco ode wsi, bądź w stronę morza i zarośniętych palmami wysepek, bądź w głąb wyspy, w dolinę Paraura. Łatwo zrozumieć