„Czułam się w Peru tak, jakbym trafiła do zupełnie innego świata. Tam ludzie ledwo wiążą koniec z końcem i harują po to, by móc w ogóle myśleć o wiązaniu końca z końcem” – mówi autorka zdjęć Virginie Surdej, której hybrydowy film dokumentalny By the Name of Tania zwraca uwagę światowej publiczności na błędne koło wyzysku w południowoamerykańskim Peru.
Dariusz Kuźma: By the Name of Tania opowiada o prostytucji, samotności i zatracaniu tożsamości w świecie, w którym wszystko kręci się wokół złota. Niby nic nowego, historia ludzkości zna wiele tego typu narracji, a jednak film porusza do żywego, gdyż oddaje głos jednostkom dotychczas głosu pozbawionym.
Virginie Surdej: Ponieważ o takich sprawach mówi się przeważnie za pomocą suchych statystyk lub epatowania sensacyjnymi doniesieniami i obrazami przemocy. By the Name of Tania stanowi próbę oddania głosu anonimowym dla świata kobietom w formie artystycznego projektu, w którym dokument miesza się z kreacją, by ich głos zyskał na sile. Reżyserki Bénédicte Liénard i Mary Jiménez są zainteresowane opowiadaniem czysto ludzkich historii, które rozgrywają się często w nieludzkich warunkach. Tym razem zaczęło się od przypadkowego spotkania. Dokumentując swój poprzedni projekt, natknęły się na nieletniego górnika pracującego przy wydobyciu złota. A on opisał im – to jego słowa – piekło swego