Truposze znad Wisły Truposze znad Wisły
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Truposze znad Wisły

Adam Węgłowski
Czyta się 4 minuty

Polacy nie Egipcjanie, ale swoje mumie mają. Skąd i gdzie?

Ano można je zobaczyć na przykład w kryptach kościoła pod wezwaniem św. Kazimierza Królewicza w Krakowie. Począwszy od XVII stulecia chowano tam świeckich i zakonników, a mikroklimat panujący w podziemiach sprzyjał naturalnej konserwacji zwłok. Dziś w tych katakumbach stoi kilkadziesiąt trumien, a niektórym ich lokatorom można się przyjrzeć. Jest mężczyzna w mundurze z czasów napoleońskich. Szlachcianka wysłana na tamten świat w sukni panny młodej. Są też oczywiście mniej i bardziej pobożni mnisi. Krypty stały się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Mumie z mokradeł Mumie z mokradeł
i
"Bagno", 1900 r., Gustav Klimt
Wiedza i niewiedza

Mumie z mokradeł

Adam Węgłowski

To była sprawa jak z powieści kryminalnej. 13 maja 1983 r. dwóch robotników pracujących na torfowisku w Lindow, niedaleko Manchesteru, wypatrzyło pokryty torfem przedmiot przypominający futbolówkę. Zażartowali sobie, że może to jajo dinozaura i zostaną bogaci. Kiedy oczyścili znalezisko, okazało się, że to… głowa. Bez szczęki, z jednym okiem i resztką włosów. Zgłosili sprawę na policję.

Tak się składa, że od dawna poszukiwała ona dowodów zbrodni popełnionej przez jednego z okolicznych mieszkańców. Nazywał się Peter Reyn-Bardt. Ponad 20 lat wcześniej zniknęła bez śladu jego żona Malika. Mąż był oczywistym podejrzanym, lecz brakowało dowodów, by go oskarżyć. Trafił do więzienia za inne przestępstwa: seksualne. Kiedy więc policyjni fachowcy stwierdzili, że na torfowisku znaleziono głowę kobiety w wieku odpowiadającym zaginionej żonie podejrzanego, sprawa wydawała się oczywista. Funkcjonariusze zatrzymali Reyn-Bardta (który od niedawna znów cieszył się wolnością), a ten zadziwiająco szybko przyznał się do morderstwa i porzucenia ciała na torfowisku.

Czytaj dalej