Włoski profesor Carlo Rovelli opowiada o studenckiej rewolcie swojej młodości, o tym, jak za sprawą LSD zainteresował się mechaniką kwantową, oraz o tym, dlaczego przeszłość i przyszłość w istocie nie istnieją.
Co wiemy na temat czasu? Językowa metafora powiada, że czas „płynie” niczym wielka rzeka, która niesie nas, a na końcu wyrzuca na brzeg, choć sama ciągnie się dalej i dalej. Czas mija. Biegnie naprzód. Poeci powiadają, że niekiedy się potyka, skrada, zwalnia, a nawet zdaje się zatrzymywać. Mówią, że nie potrafimy uciec od przeszłości, ta bowiem zawsze jest obecna w przedmiotach, ludziach, krajobrazach. Kiedy Julia czeka na Romea, czas się wlecze i dziewczyna pragnie, by Faeton popędzał konie w rydwanie Słońca „w stronę bram zmierzchu i pochmurnej nocy”. A gdy budzimy się po nocy pełnej intensywnych, wyrazistych snów, uświadamiamy sobie, że poczucie czasu, którego dopiero co doświadczaliśmy, było złudne.
Carlo Rovelli, włoski fizyk teoretyk, pragnie zarazić laików entuzjazmem do swojej dyscypliny naukowej. Jego książka Siedem krótkich lekcji fizyki – zbiór zwięzłych esejów o czarnych dziurach i kwantach – sprzedała się na całym świecie w nakładzie 1,3 mln egzemplarzy. Ostatnio naukowiec opublikował Tajemnicę czasu, urzekające, wręcz poetyckie dzieło, które kazało mi porzucić wszystkie moje dotychczasowe przekonania na temat czasu – a już na pewno przekonanie, że „płynie”. Ba, nie jestem już pewna, czy w ogóle istnieje.
Chcieliśmy świata bez granic
Spotykamy się pod kościołem San Petronio w Bolonii, gdzie