Na Haiti nie tylko można spotkać żywego trupa, ale nawet nim się stać! Zbadał to osobiście Adam Węgłowski i zdążył opisać specjalnie dla „Przekroju”.
Był 22 listopada 2015 roku. Powoli szykowałem się do powrotu z Haiti. Zadowolony z krótkich wakacji na cieplutkich Karaibach, z głową pełną przyjemnych wspomnień. Bezpieczny – pomimo widocznych problemów tego najbiedniejszego kraju półkuli zachodniej i wielu niepochlebnych opinii o nim krążących.
Ale tego dnia nie wiedzieć czemu zasłabłem. Wieczorem, na piaszczystej plaży, zaraz po kolacji, tuż przed pójściem spać. Dosłownie ścięło mnie z nóg na zadaszonym hotelowym patio, gdzieś między stołem z owocami morza a ławą z zastawą. Kiedy odzyskałem świadomość i z pomocą kelnerów próbowałem się podnieść, poczułem nudności, a potem odpłynąłem w niebyt drugi raz. Kiedy znów oprzytomniałem, byłem w objęciach Haitańczyków, którzy nieśli mnie do samochodu. Zabrali mnie do szpitala pod Cap-Haïtien.
Bełkotałem coś, że mam ubezpieczenie, ale to nie grało roli. Wiedzieli, że musi zobaczyć mnie lekarz. Najpierw trzeba było jednak do niego dotrzeć – autem kilkanaście kilometrów po leśnych wertepach, w niemal egipskich ciemnościach, rozświetlanych tylko reflektorami samochodu. Mimo tych trudności dotarliśmy do szpitala bez szwanku. Tam zaraz zajęli się mną pielęgniarze. Byli mili, ale panujące w placówce warunki jednak odbiegały od europejskich. Ciemne wnętrza z obdrapanymi sprzętami i farbą odchodzącą płatami ze ścian, upstrzonych na dodatek grzybem, muchami i Bóg wie czym.
Lekarka przeprowadza krótki wywiad. Ona nie zna angielskiego, ja kreolskiego, dukam więc coś po francusku, a kierowca z hotelu pomaga. Alkohol? Nie piłem. Narkotyki? Skądże znowu. Alergie? Nie mam. Choroby? Żadnych. To co się stało? Było dużo słońca, plaża…
Zaraz! Była też wizyta na cmentarzu.
Przydatni umarli
Znajdował się w miejscowości Milot, niedaleko ruin pałacu Sans-Souci wpisanego na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ot, zwykła haitańska nekropolia. Otoczona solidnym murem, z żelazną bramą. Żeby wejść na teren