W kwietniu 2014 r. we Flint w stanie Michigan z kranów zaczęła cieknąć śmierdząca woda w różnych odcieniach żółci. Jak się okazało wiele miesięcy później, zawierała ogromne ilości trujących związków ołowiu, inne rakotwórcze chemikalia i bakterie, ale władze miasta uspokajały, że to przejściowe kłopoty, niegroźne dla zdrowia.
Flint jest jednym z najbiedniejszych miast Ameryki, 40% mieszkańców żyje w biedzie. Skażoną wodę piły dziesiątki tysięcy osób, których nie stać było na kupowanie wody butelkowanej. Zachorowało blisko 10 tys. dzieci. Złej wodzie przypisano także pojawienie się choroby legionistów, na którą zmarło kilku mieszkańców.
„LeeAnne Walters przeraził krzyk dochodzący z łazienki. Jej 18-letnia córka stała pod prysznicem z pękiem swoich długich brązowych włosów w ręku. Cała