Według neurofizjologa Karla Pribrama ludzki mózg działa jak hologram. Jeśli – jak chciałby z kolei fizyk David Bohm – również wszechświat funkcjonuje w ten sposób, może się okazać, że rzeczywistość ma zupełnie inną naturę, niż do tej pory sądziliśmy.
Wszyscy słyszeliśmy, iż obraz wart jest tysiąca słów. Jako wzrokowiec wiem, że to prawda. O wiele bardziej wolę zobaczyć na własne oczy, jak działa silnik mojego auta, niż czytać w podręczniku użytkownika tłumaczenie, dlaczego, gdy przekręcam kluczyk, zaczynają się poruszać pierścienie oporowe i silnik zapala! Kiedy raz ujrzę obraz całości, mogę jeszcze wrócić, by zrozumieć detale. A czasami chcę jedynie, żeby mój samochód ruszył. Podejrzewam, że wielu z nas funkcjonuje w ten sposób. Chociaż żyjemy w świecie rozwiniętej techniki i podręczników tłumaczących, jak coś wykonać, oraz internetowych szkoleń, dlaczego coś jest takie, a nie inne, bezpośrednie doświadczenie jest wciąż najlepszym sposobem, aby wyjaśnić jasno nową ideę.
Przykładem takiego doświadczenia w odniesieniu do hologramu jest pewna scena filmowa. Hologramów używa się w badaniach od czasu ich odkrycia pod koniec lat 40. XX w., ale to, czym one dokładnie są i jak działają, nie zaprzątało uwagi przeciętnego atechnicznego człowieka, dopóki w 1977 r. nie ukazały się Gwiezdne wojny.
W scenie na początku filmu widzimy księżniczkę Leię błagającą o pomoc w ocaleniu jej ludu. Koduje