Życie przedmiotów jest dłuższe niż nasze i tak naprawdę to one po nas pozostaną. Istnieją też ludzie, którzy przedmiotom pomagają pozostać – tak jak bohaterka tego reportażu.
Najpierw będzie historia o kontenerze z Wrzeszcza, naprawdę przednia.
Jest późna wiosna 2017 r. – siąpi deszczyk, ale znów nie za bardzo. Kora i Szymon siedzą sobie w domu, jest wieczór, kieliszek wina, rozmowa. I nagle przychodzi wiadomość od studenta Kory: we Wrzeszczu ze starej kamienicy ludzie wynoszą śmieci. Wszystko trafia do kontenera. „Nie wiem, co tam jest – pisze student – jakieś wory, walizki”.
Zamawiają więc taksówkę i jadą. Zastanawiają się, jaki adres podać. „Panie kierowco – Kora w końcu mówi do taksówkarza – przy lesie niech pan stanie, pod śmietnikiem, wie pan”.
Wysiadają, a Korę dopada znane już uczucie paniki, że ktoś ich ubiegnie i zabierze skarby. Woła więc do Szymona: „Stój na czatach, stój! Bo ludzie jacyś idą”. I leci do kontenera.
Wspomina: „Zaczęłam wygrzebywać po kolei, najpierw worki z wierzchu. Później wskoczyłam do środka i dyrygowałam Szymonem: wyciągaj, przeglądaj. Każdy worek otworzyłam i metodycznie przegrzebałam. Wszystko specyficznie pachniało, ale nie było grzyba ani zgnilizny, tylko zaduch mieszkania”.
Zmierzcha. Nieziemsko brudni, mokrzy, śmierdzący, muszą przerwać pracę.
Są zmęczeni, trochę już im się nie chce zaglądać do kolejnych worków. Szymon z ostatniego wyciąga szklany, okrągły niebieski wazon o spłaszczonym kształcie, pokryty jakby bąbelkami.
„A to?” – pyta obojętnie.
„No nie!” – woła ona i chwyta w objęcia wazon Asteroid z 1972 r. projektu Jana Sylwestra Drosta, artysty związanego z Hutą Szkła Gospodarczego „Ząbkowice”. Szklany przedmiot pożądania kolekcjonerów.
Otoczeni workami znów wzywają taksówkę. Długo przekonują kierowcę, żeby ich zabrał. Zdobycze z trudem upychają w aucie. Asteroid, jak małe dziecko, przez całą drogę Kora czule trzyma na kolanach.
„Rozłożyliśmy potem pakunki w mieszkaniu, byłam w amoku. Zaczęliśmy przegląd”.
Znajdują: pudełka po zużytych kosmetykach sprzed kilku dekad (w doskonałym stanie); szyte ręcznie sukienki kobiety z wytwornym gustem (niektóre z malowanego jedwabiu); skrawki tkanin, szmatki – każda z czułością zwinięta i związana wstążką; srebrne broszki i brosze z plastiku; buty; wazoniki i paterki w stylu „picasso”; torebki skórzane przywiezione w latach 70. z Egiptu; mnóstwo książek; roczniki czasopisma „Ameryka”; zdjęcia i dokumenty.
„Kapsuła z przeszłości. Jakieś świsteczki z prośbą o przydział miejsca noclegowego w zbiorczym mieszkaniu, rok 1947. Kwity, życiorysy studentki