Czy słyszeliście o Wandzie Chodasiewicz albo Nadii Léger? A może o pani Grabowskiej, Bauquier lub Petrovej? Wszystkie te nazwiska nosiła jedna malarka, którą dziś mało kto pamięta.
Bohaterkę dzisiejszego felietonu przez całe życie prześladował problem tożsamości. Była Polką, Rosjanką, obywatelką Francji i wreszcie Białorusinką. Trzykrotnie wychodziła za mąż i używała co najmniej pięciu różnych nazwisk. Zmieniała także imiona – była Wandą, Nadzieją, a w końcu Nadią. Jako artystka uprawiała zupełnie różne, czasami przeciwstawne sobie style malarstwa. Mimo to odegrała istotną rolę w historii polskiej sztuki.
Wandeczka – uczennica Strzemińskiego
Urodziła się jako Wanda Chodasiewiczówna 23 września 1904 r. w folwarku Osieciszcze (obecnie w granicach Białorusi). Kształciła się w Aleksandryjskim Instytucie Szlachetnych Dam w Tambowie oraz w miejscowym Państwowym Gimnazjum Żeńskim, aby w roku 1918 rozpocząć naukę rysunku i malarstwa na kursach wieczorowych w Pałacu Sztuk w Belowie. Wreszcie około roku 1920 wyjechała do Smoleńska, gdzie kontynuowała naukę w IZO-studio – pracowni artystycznej działającej przy tamtejszym Gubernialnym Wydziale Oświaty. Studio to stanowiło w istocie filię założonego przez Kazimierza Malewicza w lutym 1920 r. ugrupowania UNOWIS (Krzewiciele