Atrakcyjność
Doznania

Atrakcyjność

Rubem Fonseca
Czyta się 4 minuty

Podobają mi się tylko kobiety zamężne. Czy jestem cudzołożnikiem? Nie, cudzołóstwo polega na łamaniu zasady wierności małżeńskiej narzuconej małżonkom w kontrakcie ślubnym, opierającej się na tym, że oboje są zobowiązani do zaniechania stosunków cielesnych poza małżeństwem. Ja nie jestem małżonkiem (nienawidzę tego słowa, zresztą określenie „mąż” też jest beznadziejne), a ponieważ nie brałem ślubu, nie mogę być cudzołożnikiem. Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, te zasady moralne są do dupy, opierają się na religii, a przecież wiadomo, że religia powstała po to, żeby ludzi zniewalać.

Ale – wracając do sprawy – kobieta zamężna ma w sobie coś tajemniczego, wyjątkowego, każda mężatka jest całkiem odmienna od wszystkich innych, każda nosi w sobie sekret, tajemnicę, której nie dzieli z żadną inną. Kobieta samotna jest taka sama jak wszystkie inne kobiety samotne. Mogą mieć różne twarze, kolor włosów, ciało, wiek, ale tak naprawdę wszystkie kobiety samotne są monotonnie identyczne.

Nie uprawiałem seksu

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Historyjka – Peru
Doznania

Historyjka – Peru

Tomasz Wiśniewski

W dawnym Peru istniała społeczność, która posługiwała się wyjątkowo błędną teorią szczęścia. Pod jej wpływem Indianie wybierali życie podporządkowane wspinaniu się na wyższe szczeble drabiny społecznej: uczyli się różnych rzemiosł, gromadzili przedmioty, z każdym rokiem zjadali więcej kukurydzy. Skoro jednak ich teoria szczęścia była błędna, prędzej czy później przychodziło nieszczęście. W konsekwencji obmyślali sposoby, jak uprzykrzyć życie młodszym od siebie, czyli tym, którym zazdrościli nieutraconych jeszcze możliwości.

Jednym z takich sposobów było wyostrzenie wspomnianej teorii szczęścia i twierdzenie, że jest ono do osiągnięcia, o ile zgromadzi się więcej przedmiotów niż pokolenie wcześniejsze. Młodzi Indianie z Peru mieli więc dużo łuków, dużo pięknej biżuterii, ale kiedy dorastali, oczywiście przestawali być szczęśliwi. Musieli zatem jeszcze bardziej dokuczać swoim dzieciom, wmawiając im, że bogowie obiecują wybawienie każdemu, kto zje i będzie posiadał jeszcze więcej niż rodzice.

Czytaj dalej