Pewnego razu żył sobie listonosz, który był listonoszem samozwańczym, dlatego chodził w cywilu. Sam przygotowywał paczki, które dostarczał pod adresy, które samowolnie wybierał. Niestety, bardzo wątpił w siebie. Nie miał jasności, kim jest. Jedynym czego tak naprawdę pragnął od życia był dowód, że naprawdę jest listonoszem.
Pewnego ranka trafił pod drzwi domu sędziwego mędrca.
– Czy wie pan, kim jestem? – zapytał.
– Tak, jest pan listonoszem – odpowiedział mędrzec, albowiem był naprawdę sędziwy, a dodatkowo zaspany i, prawdę mówiąc, do końca nie wiedział, co mówi.
– Skąd pan to wie?
Mędrzec nagle jął głośno kaszleć, a listonosz usłyszał w tym to, co od dawna tak bardzo chciał usłyszeć.
Starzec coś podpisał, odebrał paczkę, a następnie rozerwał szary papier i znalazł w środku niewiarygodnie doskonałą bombonierkę.
Tak został nagrodzony za swoją mądrość i zaufanie, jakim obdarzył nieznajomego.
Morał tej historii jest taki, że warto wierzyć w to, iż coś dobrego może pojawić się naprawdę skądinąd.