Daj mi znak! Daj mi znak!
Opowieści

Daj mi znak!

Ewa Pawlik
Czyta się 4 minuty

Autor prezentowanej dziś okładki przyszedł na świat w czerwcu 1914 r., jakiś czas później okładkę tę zaprojektował, a we wrześniu 2005 r. opuścił świat w tym samym miejscu, w którym go powitał, czyli w Warszawie. Pozostawił po sobie także kilkaset innych prac, jednego szalenie utalentowanego syna i coś, co nazywamy polską szkołą plakatu. Kto? Dokładnie! Któż by inny! Ale po kolei.

Zdobywszy zawód rysownika litografa, podjął studia na wydziale malarstwa, koniec końców został jednak grafikiem, plakacistą, ilustratorem, a nawet – czy może przede wszystkim – pedagogiem. Mało brakowało, a byłby skrzypkiem. Jego ojciec, klezmer, grywał do kotleta i nie tylko. W synu widział kontynuatora rodzinnej tradycji. Młody Henryk uszy posiadał muskularne, ale talent marny. Na przekór ojcu postanowił więc zgłębiać sztuki wizualne. Przez pewien czas wszystko zdawało się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Człowieku! Człowieku!
i
Rysunek: archiwum „Przekroju”
Przemyślenia

Człowieku!

Sławomir Mrożek

Pamiętaj, jesteś nieśmiertelny, a miejsce w pociągu należy się bardziej tobie niż bliźniemu.

1.

Po pierwsze – nie daj się nabrać na ten kawał z umieraniem. Pamiętaj o tym, co powiedział ojciec Antoniego Słonimskiego: „Doświadczenie nas uczy, że zawsze umiera kto inny”. Rzeczywiście, kiedy się dobrze rozejrzeć, to mimo licznych katastrof, przeciętnej śmiertelności, chorób rozmaitych i przypadków – każdy z nas, dzięki Bogu, jakoś żyje. Dlatego pogrzeby, klepsydry i w ogóle te sprawy należy traktować ze smutkiem, ale i z pewną wewnętrzną rezerwą, która ci zresztą przyjdzie bez trudu. Podobnie wszyscy udają, że są przekonani, jakoby ziemia kręciła się dookoła słońca, bo inaczej nie wypada. Ale tak naprawdę, na osobisty użytek, wolimy układ Ptolomejski.

Czytaj dalej