Po największym amerykańskim architekcie pierwszej połowy XX w. Franku Lloydzie Wrighcie można było spodziewać się trzech rzeczy – wielkiego ego, pięknych
Po największym amerykańskim architekcie pierwszej połowy XX w. Franku Lloydzie Wrighcie można było spodziewać się trzech rzeczy – wielkiego ego, pięknych
Styl Villi De Bondt – ani do podrobienia, ani do nazwania. Elewacją nawiązuje do nurtu ekspresjonistycznego szkoły amsterdamskiej. Relacją brył bliżej jej do ruchu De Stijl i kubizmu w wykonaniu Willema Marinusa Dudoka. Do tego ogrodzenie w stylu secesji wiedeńskiej, a na głównej wieży maszty, odnoszące się do stylu marynistycznego.
Na fasadzie widzimy jeden materiał. Brunatną cegłę. Położoną z wprawą i swadą. „Dzisiaj już takich majstrów nie ma – mówi właściciel Wim Vadeckerhove. – O, tutaj to zauważysz! – dodaje po chwili, oprowadzając mnie po posiadłości. – To powojenna dobudówka. Ten sam sposób kładzenia cegły, ale jakość roboty już inna”.