Drzewo życia Drzewo życia
i
Drzewo życia / domena publiczna / rawpixel
Przemyślenia

Drzewo życia

Anna Arno
Czyta się 9 minut

W Chinach boska była sosna. Buddystom oświecenie przynosił figowiec. Olimpijscy bogowie podzielili między siebie dęby, cyprysy i topole. Od zawsze zieleń była dla nas rodzajem świątyni mieszczącej kulty, symbole i wszelkie rodzaje tabu.

Pod koniec 2020 r. University of Cambridge przyznał, że z jego biblioteki skradziono notatniki Karola Darwina. Pośród zapisków z 1837 r. znajdował się bezcenny rysunek: schemat, który uczony nazwał „drzewem życia”. Ten rozgałęziony graf przedstawia ewolucyjne zależności pomiędzy gatunkami, podobnie jak drzewo genealogiczne ilustruje pokrewieństwa pomiędzy ludźmi. Drzewna metafora wydała się Darwinowi na tyle celna, że powtórzył ją 22 lata później – w swoim dziele O powstawaniu gatunków. Przedstawił tam dramatyczną wizję targanego sprzecznymi porywami drzewa, którego konary i pędy rywalizują o wodę i światło: „Jak pączki wyrosłe w gałęzie wydają nowe pączki, a te, jeśli są silne, rozgałęziają się na wszystkie strony i zagłuszają wiele słabszych gałęzi, tak też działo się, jak sądzę, z rozmnażaniem wielkiego Drzewa Życia, które martwymi i połamanymi napełnia skorupę Ziemi, a powierzchnię jej pokrywa wiecznie rozgałęziającymi się, wspaniałymi gałęziami”.

Badacz posłużył się nieoczywistą, choć prastarą metaforą. Drzewo życia rosło w Edenie, a więc otwiera symbolicznie Stary Testament. Z kolei Apokalipsa Świętego Jana, ostatnia księga chrześcijańskiej Biblii, wieszczy, że owoce z tego drzewa będą spożywali zwycięscy chrześcijanie. Pochodzący z unitariańskiej rodziny Darwin znał także na wyrywki wersy Raju utraconego Johna Miltona: „W żyznej glebie/Najszlachetniejsze gatunki drzew rosły,/Nęcące oczy, smak i powonienie./W pośród nich stało wielkie Drzewo Życia,/Pełne owoców z roślinnego złota,/Ambrozyjskiego smaku” [tłum. Władysław Bartkiewicz]. Zaprzyjaźniony z Darwinem szkocki poeta Thomas Carlyle przytaczał z kolei skandynawski mit o Yggdrasil. Na tym gigantycznym drzewie (czasami uznaje się, że to jesion albo jeden z gatunków wiecznozielonych) mieszczą się trzy światy, pomiędzy którymi wieści przenosi wiewiórka. W jednym z nich mieszkają ludzie, drugi zajmują giganci, trzeci zaś należy do Hel, władczyni podziemi. W pobliżu pnia żyją trzy boginie losu, a na gałęziach i liściach drzewa siedlisko mają rozmaite zwierzęta.

150 lat później ewolucjonista Richard Dawkins pisał: „To nie przypadek, że gdzie się obejrzymy, napotykamy zieleń. Nie przypadkiem widzimy, że siedzimy na maleńkiej gałązce potężnego, kwitnącego drzewa życia; to nie przypadek, że otaczają nas miliony innych gatunków, które się pożywiają, rosną, rozkładają, pływają, chodzą, latają, drążą korytarze, tropią, gonią, uciekają, przeganiają i przechytrzają. Bez roślin zielonych, w proporcji dziesięć do jednego, brakowałoby energii, żeby nas zasilać”.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

W cieniu świętego pnia

Od zarania dziejów drzewa otaczano kultem, składano im ofiary, a także je tabuizowano. Symbolikę drzewa życia przypisywano rozmaitym gatunkom – w zależności od epoki i regionu. W Mezopotamii przypominało ono palmę daktylową. W Fenicji „domami boga” nazywano cedry. W starożytnych Chinach boski status miała sosna: wiecznozielona, odporna na mrozy, była symbolem wytrzymałości i siły charakteru. Buddyści czcią otaczają figowiec pagodowy, zwany drzewem Bodhi – w jego cieniu Budda doznał oświecenia. Olimpijscy bogowie mieli własne drzewa: Zeus – dęby w Dodonie, Atena – oliwkę, Apollo – cyprys, Posejdon – topolę. W tradycji hebrajskiej objawienia i nawrócenia odbywały się w cieniu tamaryszka, pistacji, dębu i cyprysa. Czcią otaczano żywe drzewa, całe zagajniki, a nawet martwe pnie.

Wyobrażenie potężnego drzewa konarami sięgającego nieba i wydającego owoce przynoszące nieśmiertelność wywodzi się z religii prehistorycznego Iranu, w której połączeniu uległy indoaryjskie i semickie mity. Opowieść ta występuje w licznych wariantach we wszystkich starożytnych cywilizacjach.

W mezopotamskiej tradycji drzewo życia, złożone z pnia, palmetowej korony i symetrycznie, horyzontalnie ułożonych gałęzi, często towarzyszy postaciom królewskim i występuje w dekoracjach architektonicznych, a także jako ozdoba strojów czy biżuterii. Po obu stronach drzewa skaczą zwierzęta – symbolizujące płodność i potencję kozy, gazele oraz jelenie. Motyw ten powtarza się niemal 200 razy w płaskorzeźbach zdobiących pałac Aszurnasirpala II w Nimrud.

Asyryjski krol Aszurnasirpal II, tytułowany panem czterech stron świata, odprawia obrzędy religijne przed świętym drzewem – płaskorzeźba gipsowa z sali tronowej pałacu w Nimrud (Irak), 865–860 p.n.e., Muzeum Brytyjskie/zdjęcie: Osama Shukir Muhammed Amin (CC BY-SA 4.0)
Asyryjski krol Aszurnasirpal II, tytułowany panem czterech stron świata, odprawia obrzędy religijne przed świętym drzewem – płaskorzeźba gipsowa z sali tronowej pałacu w Nimrud (Irak), 865–860 p.n.e., Muzeum Brytyjskie/zdjęcie: Osama Shukir Muhammed Amin (CC BY-SA 4.0)

W Egipcie kult drzewa życia przetrwał tysiąclecia: zmieniała się tylko mitologiczna oprawa i… gatunek drzewa. W Starym Królestwie czczono wiecznozielone drzewo Mimusops schimperi. Podobny do gruszki owoc symbolizował święte serce Horusa, a jego spożycie dawało dostęp do wiecznej, boskiej wiedzy. Kiedy jednak w wyniku zmian klimatu drzewo to zniknęło z pejzażu Egiptu, czcią otoczono sykomorę (nehet), która stała się drzewem Hathor. Zmarli chowani w wyciosanych z niego trumnach wracają według wierzeń na łono bogini. Na malowidłach nagrobnych Hathor wyłania się z pnia sykomory, obdarowując Egipcjan wodą i owocami. Drzewo życia występuje też w micie Ozyrysa, którego najstarszym symbolem jest kolumna dżed, w kształcie drzewa z odrąbanymi gałęziami. W wersji Plutarcha Ozyrys został zamordowany przez swojego brata Seta. Wrzucone do Nilu ciało wypłynęło w okolicach Byblos. W miejscu tym wyrósł krzew wrzośca, który pochłonął trumnę.

W cywilizacji minojskiej drzewu życia towarzyszyły często dzban wody i święty słup. Odkrywca Knossos, Arthur Evans, twierdził, że w odróżnieniu od innych symboli zielone i owocujące drzewo nie potrzebowało uświęcenia poprzez obrzędy, ponieważ samo było świętością.

Święte gaje starożytnej Grecji były publicznie dostępne i służyły jako miejsca nauki czy gimnastyki. Czasami specjalnie je sadzono. Natomiast w gąszczu tajemniczego i często budzącego lęk lasu spotkać można było driady i mieszkające w pniach drzew hamadriady. Jak głosi poświęcony im hymn: „Razem z nimi, w chwili ich urodzenia, wyrosły z gruntu dąb i świerk, i kwitły pięknie wśród gór. A kiedy wreszcie nadeszła przeznaczona godzina ich śmierci, przede wszystkim te piękne drzewa usychały: kora z nich opada naokół, a gałęzie zlatują; i razem dusza z nich uchodzi przed światłem słońca”. Od świętych gajów i otaczanych kultem drzew już tylko krok do prymitywnych posągów. Te najbardziej archaiczne przypominały często zwykłą deskę czy pień, ale ich kult trwał tysiąclecia, rzezano je w drzewie jeszcze za czasów Fidiasza.

Olimpijscy bogowie byli bardzo związani z przyrodą. Herę, a jeszcze częściej Artemidę przedstawiano tak, jakby wyłoniły się z pni drzew. Widać to nawet w posągach kamiennych, jak choćby u zachowanej w Luwrze Herze z Samos. „Głowa i stopy są dowodem, że drzewo stało się żyjącym bóstwem – pisze David Freedberg – bóstwem, które żyje w taki sam sposób jak my, choć równocześnie wpisane jest na stałe w macierzyste drzewo, z którego nie wydobędzie się nigdy”.

Krzyż z gałęziami

Kananejczycy otaczali kultem umieszczony na szczycie wzgórza pień. Pod jego postacią czcili boginię płodności Asztarte. Te pogańskie wierzenia tępili żydowscy patriarchowie, którzy z południowej Mezopotamii przywieźli mit Drzewa Świata i Drzewa Życia, a być może również Drzewa Wiedzy i Prawdy. W IX w. przed naszą erą trafiły one do Starego Testamentu.

Pierwsze zachowane plastyczne przedstawienie drzewa życia w tradycji hebrajskiej jest niemal tak stare jak sama Biblia. Widnieje ono na pochodzącym z północnej Palestyny glinianym naczyniu na kadzidło, datowanym na około VIII w. p.n.e. Tak samo jak w tradycji asyryjskiej po obu stronach pnia skaczą koziorożce. Mit, który najpierw przeniknął do tradycji ludowej, został przyjęty i zaakceptowany przez uczonych w Piśmie. Podobnie jak w dawniejszej tradycji kananejskiej, gdzie święte gaiki były poświęcone Bogini Matce, żydowskie miejsca kultu umieszczano często pod drzewami. Księga Przysłów kojarzy drzewo życia z mądrością i nagrodą dla pobożnych: „Owocem sprawiedliwego drzewo życia,/zaś sięgający po życie jest mądry” [Prz 3,18]. Inny fragment mówi: „Nadzieja długo nieziszczona czyni serce chorym,/a drzewem życia jest spełniające się pragnienie” [Prz 13,12]. W żydowskiej tradycji drzewem życia nazywana bywa Tora, kojarzony jest z nim także siedmioramienny świecznik – menora.

Zaczerpnięty z Bliskiego Wschodu mit kosmologicznego drzewa w kulturze żydowskiej został wzbogacony o treści związane z sądem ostatecznym i życiem pośmiertnym. Drzewo życia to popularny, niemal ludowy motyw, który powraca w dekoracjach żydowskich katakumb, na lampkach oliwnych oraz tabliczkach z pierwszych wieków naszej ery. Towarzyszą mu zwykle inne eschatologiczne symbole, takie jak gołąb, świecznik czy dzban. Drzewo życia można również znaleźć w bardziej wyrafinowanych dziełach hellenistycznej kultury żydowskiej. Dwie palmy daktylowe – Drzewo Życia i Drzewo Wiedzy – pokazane zostały w mozaice z Kartaginy (obecnie podzielonej pomiędzy muzea w Nowym Jorku i w Tunisie). Rosną w kwitnącym ogrodzie, a nad nimi góruje potężna tarcza słońca – w Edenie ciała niebieskie świecą bowiem jaśniej. Z kolei w płaskorzeźbie z synagogi w Kafarnaum pojawia się świecznik połączony z ornamentem w kształcie palmowego liścia. Tworzą one razem drzewo życia.

Drzewo życia to archetyp, który łatwo poddawał się nowym interpretacjom. Medytując nad Księgą Rodzaju, św. Augustyn stwierdził, że należy je utożsamiać z Chrystusem. W chrześcijańskiej, szczególnie wschodniej tradycji uznawano je za prefigurację krzyża. „To drzewo należy do mnie na żywot wieczny. Żywię się nim i nasycam – pisał Pseudo-Chryzostom, anonimowy autor kazania z V wieku. – Utwierdzam się w jego korzeniach, kładę się pod jego gałęziami, rozkoszuję się jego szumem jak kołysaniem wiatru. Rozbiję namiot w jego cieniu, który mię chroni przed zbytnim upałem. Pod nim mam miejsce odpoczynku, pełne świeżości. Weselę się jego kwieciem, raduję się wielce jego owocami. […] Oto moja drabina Jakubowa, po której anieli wstępują i zstępują, u której szczytu stoi Pan”. W ikonografii drzewo życia utożsamiane bywało z drzewem Jessego, symbolicznym przedstawieniem drzewa genealogicznego Jezusa Chrystusa. Na jego gałęziach umieszczono proroków, poprzedników Mesjasza. Jedną z najwspanialszych realizacji tego złożonego motywu jest mozaika z apsydy rzymskiej bazyliki San Clemente (z około XII w.). Jezusa otaczają wijące się pędy winorośli, na krzyżu przysiadły białe gołąbki symbolizujące 12 apostołów, a poniżej znajdują się baranki. Na gałęziach drzewa pojawiają się doktorzy Kościoła, arystokraci i damy, uczeni i kapłani, a nawet zajęci codziennymi obowiązkami zwykli wieśniacy. Krzyż ma wymiar kosmiczny i dlatego na drzewie życia znalazło się także miejsce dla zwierząt. U jego podstawy jelenie chłepcą żywą wodę. Krzew winny symbolizuje Kościół, rozkwitający za sprawą Krzyża.

Fantastycznie skomplikowany krzyż – drzewo życia namalował na początku XIV w. Pacino di Bonaguida. Jego dzieło jest interpretacją fragmentu Apokalipsy, w którym wspomniane zostało drzewo „rodzące dwanaście owoców – wydające swój owoc każdego miesiąca – a liście drzewa [służą] do leczenia narodów” [Ap 22,2]. Na 12 gałęziach zostały pokazane sceny z życia Chrys­tusa. Drzewo ma korzenie w rajskim ogrodzie, u jego podstawy wyobrażone zostały sceny z Księgi Rodzaju. U stóp krzyża klęczą Mojżesz, św. św. Franciszek i Klara oraz Jan Ewangelista. Na szczycie siedzi karmiący pisk­lęta własną krwią pelikan (symbol ofiary Chrystusa). Toskański artysta inspirował się XIII-wiecznym traktatem Lignum Vitae św. Bonawentury, który przywołał metaforę rajskiego drzewa życia jako krzyża i Jezusa jako jego owocu. Konary to części utworu, owoce – jego rozdziały; 48 liści to 48 wersetów. Bonawentura zalecał, by tym wyobrażeniem posiłkować się w medytacji nad życiem i pasją Chrystusa.

Pustynny cud

Ukształtowany przed tysiącami lat, po wielekroć „tłumaczony” i modyfikowany motyw drzewa życia trwa w kulturze do dziś, zachowując swoje archaiczne cechy. Bez trudu w sklepach można dziś znaleźć biżuterię czy ubrania z motywem celtyckiego drzewa życia. Celtowie przypisywali drzewom mistyczną energię. Szczególnie czcili dęby: po staroirlandzku daur, czyli drzwi, w tym wypadku prowadzące do baśniowego świata. Stylizowany motyw drzewa życia jako symbolu płodności pojawia się również często w ukraińskiej sztuce ludowej – na wyszywanych kilimach, w stroju panny młodej, a także na pisankach. Pradawny, pogański symbol tkwi zatem mocno w tradycji chrześcijańskiej. W zachodniej Europie drzewo życia pojawia się do dziś pod postacią choinki. Najpiękniejszymi drzewami życia są jednak te wciąż żywe. W Bahrajnie na gołym wzgórzu pośród pustyni od ponad 400 lat roś­nie potężne drzewo Prosopis cineraria. Czyżby korzeniami sięgało jakichś tajnych, podziemnych źródeł? Jego trwanie w tym miejscu owiane jest tajemnicą – miejscowi wierzą, że chroni je boska moc.

 

Czytaj również:

Bierz łopatę i kop! Bierz łopatę i kop!
i
ilustracja z „Wielkich podróży”, Théodore de Bry, 1596 r., The New York Public Library/Rawpixel (domena publiczna)
Ziemia

Bierz łopatę i kop!

Marta Anna Zabłocka

O polityce podwórkowej, łopacie jako narzędziu buntu i wywrotowym potencjale dyni opowiada Witold Szwedkowski, poeta i aktywista Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej.

Zacznijmy od uważnego spaceru. Zastanówmy się, co widzimy – ile mijamy drzew, jakie one są, czy je znamy. Partyzant musi rozpoznać teren, na którym działa. Musi oszacować siły wroga – a wrogiem jest betonoza. Musi wybadać najsłabsze punkty i tam atakować – strzelać sadzonkami, wbijać saperkę. Partyzantka nie uderza w urzędników, kierowców czy malkontentów, którym przeszkadzają liście lecące z drzew. Partyzantka jest przeciwko betonozie – połaciom granitu, oceanom asfaltu, rzekom nawierzchni bitumicznych. To one sprawiają, że w miastach brakuje zieleni. A z brakiem zieleni walczymy metodami partyzanckimi.

Czytaj dalej