W marcu 1939 r. do sprzedaży w USA trafił 27. numer magazynu komiksowego Detective Comics. Na jego okładce po raz pierwszy w historii pojawiła się postać w czarnej masce na twarzy ze spiczastymi uszami i wielkimi błoniastymi skrzydłami.
Mężczyzna zdawał się przeskakiwać na linie nad dachami domów, trzymając za szyję człowieka w garniturze. To był Batman, dziś najbardziej ikoniczna postać nie tylko amerykańskiej popkultury. Detective Comics ukazuje się nieprzerwanie do dziś – jest już ponad tysiąc numerów!
Z okazji 80. urodzin Bruce’a Wayna, czyli playboya i filantropa, który nocą zakłada strój Batmana, by strzec Gotham City przed złem, Egmont wydał kolekcjonerski zestaw komiksów. To absolutne „batklasyki”: Długie Halloween, Zabójczy żart, Powrót Mrocznego Rycerza i Hush (ten ostatni nie aż tak kultowy) – w czarno-białej wersji i powiększonym formacie. Kupując te cztery dzieła jednocześnie (zestaw nazwano Batman Noir), czytelnik dostaje w bonusie bardziej aktualne perypetie Batmana i Catwoman, też niekolorowe. Zestaw robi wrażenie, jego cena również. U mnie budzi ponadto pewne wątpliwości. Długie Halloween bez kolorów Gregory’ego Wrighta czy Powrót Mrocznego Rycerza bez barw nakładanych przez Lynn Varley raczej tracą wizualnie (choć sama kreska Sale’a czy Millera i Jansona oczywiście jest kapitalna), bo są wręcz organicznie zespolone z rysunkiem tuszem. Pozostałe tytuły na pewno nie stracą na czarno-białej wersji, a dodatkowy album wręcz zyskuje na braku komputerowo generycznych kolorów. Mnie z tego zestawu najbardziej pociąga Hush, bo rysował go Jim Lee w czasach swojej świetności. Oczywiście cały pakiet Batman Noir kusi (nie było w Polsce jeszcze tak wydanego „Nietoperza”), ale to raczej rzecz dla kolekcjonerów i fanów kreski konkretnych artystów.
Batman Noir: Długie Halloween, Zabójczy żart, Powrót Mrocznego Rycerza, Hush, Pewnego dnia
rys. Tim Sale, Brian Bolland, Frank Miller i Klaus Janson, Jim Lee, Lee Weeks i Michael Lark
scen. Jeph Loeb, Alan Moore, Frank Miller, Tom King
Egmont, 2019