
Większego globalnego widowiska niż finały piłkarskich mistrzostw nie ma. Jasno pokazują to liczby – telewizyjna oglądalność, kontrakty reklamowe zawodników czy obecność w mediach społecznościowych. Paweł Mościcki w swoim zbiorze esejów poświęconych piłce nożnej celnie przywołuje słowa Piera Paola Pasoliniego o tym, że ten sport to ostatnie święte przedstawienie naszych czasów. „Podczas gdy inne święte przedstawienia, na czele z mszą, są w zaniku, została nam już tylko piłka” – stwierdził kiedyś włoski reżyser. Piłka nożna wydaje się niezwykle prosta (bo przecież pamiętamy słowa Kazimierza Górskiego, że: „piłka jest okrągła, a bramki są dwie, albo my wygramy, albo oni”), a jednak można o niej rozprawiać godzinami. Dawać upust emocjom i kulturoznawczym fascynacjom, roztrząsać plebejskie korzenie albo rysować na boisku wzory niczym generałowie na sztabowych mapach – jak robił to na przykład w telewizyjnym studio niegdysiejszy asystent trenera Górskiego Jacek Gmoch.
Opisywać piłkę nożną można na wiele sposobów. Ten w Lekcjach futbolu mocno prowokuje do myślenia. Mościcki – eseista, tłumacz i naukowiec – przyłapał się na tym, że skomplikowane zagadnienia przekłada często na język futbolu.
„Tak jakby porównanie jakiegoś zagadnienia do piłki nożnej pomagało uczynić je bardziej zrozumiałym, prostszym, wyraźniej zaznaczyć jego kontury w umyśle” – stwierdza na samym wstępie.
Postanowił więc odwrócić tę sytuację i językiem filozofii opisał piłkę nożną. W 22 esejach zastanawia się nie tylko nad wykluczającą funkcją spalonego czy rolą przerwy w meczu, lecz także nad tym, czy lepszą metaforą dla futbolu jest wojna, czy seks. W serii rzutów karnych po nierozstrzygniętym meczu widzi alegorię czekającej nas wszystkich śmierci, w powołaniu do kadry narodowej punkty styczne z kafkowską prozą, a w kłótniach piłkarzy z sędziami po spornych faulach namiastkę walki klasowej.
Paralelę można też wytyczyć między rozpadającym się związkiem a zgraną drużyną, która ulega ulotnej atmosferze obcego stadionu. Pojawia się pęknięcie, a najlepsi gracze stoją daleko od siebie i nie mogą skonstruować żadnej płynnej akcji. W Lekcjach futbolu nie brak też odniesień do historii czy współczesnej polityki międzynarodowej. „Piłka nożna jako metafora bieżącego stanu świata. Najczęściej, co zastanawiające, ukazanego jako prawdziwy koszmar”.
Mościcki piłkę nie tylko uważnie ogląda i analizuje (a nawet sam chętnie w nią grywa), lecz także po prostu ten sport kocha. Jego eseje czyta się dobrze, bo piłkę nożną traktuje nie tylko „szkiełkiem i okiem”, ale także sercem. Dostrzega jej mankamenty, drastyczne skomercjalizowanie i wykorzystujących ludzką miłość do futbolu polityków, ale mimo to nie przestaje się zachwycać wirtuozerskimi zagrywkami i golami zdobytymi w samej końcówce spotkania. Okazuje się, że im więcej o futbolu myśleć, tym bardziej widzi się w nim odbicie kolejnych aspektów życia.
Mościcki w swoich esejach zatacza bowiem koło. Zaczyna od filozoficznej analizy futbolu po to, aby ostatecznie przeanalizować to, co składa się na naszą egzystencję – bliskość, cielesność czy śmiertelność.
Czy piłka nożna może więc opowiedzieć o wszystkim? Zapewne nie, ale wyraźnie po lekturze Lekcji futbolu widać, że może być kluczem do opisania zaskakująco wielu zagadnień. Nawet jeśli pozornie wydawać by się to mogło tylko zręczną metaforą. „Cóż to za czasy, w których to piłka nożna – a nie historia czy filozofia – stała się nauczycielką życia?” – pyta nieco ironicznie Mościcki. Ale sprzeczności tu na szczęście nie widać. Futbol jest bowiem nie tylko sportem, ale też koktajlem znaczeń, w którym historia i filozofia mieszczą się tak samo dobrze, jak konsumpcjonizm czy show-biznes.