
Bohaterkami opowiadania Lucii Berlin Kiedyś latem są dwie siedmiolatki mieszkające przy jednej z ulic El Paso. Ich matki i babki nie odzywają się do siebie, ale dziewczynkom relacje między dorosłymi nie przeszkadzają we wspólnej zabawie. Zresztą obu rodzinom – ubogim i ciężko pracującym – brakuje czasu, by zająć się córkami, pozwalają im więc na wiele. Okolica staje się dla przyjaciółek wielkim placem zabaw z tysiącem pomysłów do wypróbowania.
Kiedy przychodzi letnia ulewa, ulica zmienia się w strumień zabarwiony na czerwono od miejscowej ziemi. „Wskoczyłyśmy do wody – mówi narratorka opowiadania – ciepłej i gęstej jak kakao, która poniosła nas ulicą, szybko, wystawały nam tylko warkoczyki. Wychodziłyśmy, wracałyśmy w zimnym deszczu, mijałyśmy nasze domy, aż na koniec ulicy, i znów wskakiwałyśmy do ulicznej rzeki, żeby zmyła nas jeszcze raz i jeszcze” (tłum. Dobromiła Jankowska).
Innym razem dziewczynki grają w kamyki na chodniku. Tuż obok znajduje się niezabudowana działka – rosną na niej chwasty, gdzieniegdzie poniewierają się potłuczone butelki. I nagle na