Jeśli się gubić, to najlepiej wśród gobelinów przedstawiających damę z jednorożcem w Musée de Cluny w Paryżu. W niezwykłą podróż śladami George Sand (i nie tylko) zaprasza Agnieszka Drotkiewicz.
Zabłocone buty George Sand
Czerwień jest nasycona, na jej tle możemy zobaczyć całe bogactwo roślin. Część z nich jest łatwa do zidentyfikowania nawet okiem średnio wprawnego przyrodnika: tu kwiaty konwalii czy żonkili, tam owoce poziomki. Czy właśnie to zobaczyła pod swoimi nogami pisarka George Sand w pewien deszczowy dzień w zamku Boussac? Trudno uwierzyć, aby hrabia de Carbonnière, jeden z właścicieli zamku, zdecydował się położyć gobeliny na podłodze jako dywany, ale jednak – kto wie?
Wokół sześciu gobelinów przedstawiających damę i jednorożca, które dziś pokazywane są w Musée National du Moyen Âge w Paryżu, krąży wiele niedopowiedzeń i wątpliwości. Być może więc prawdziwa jest ta wersja: Sand, wycierając swoje zabłocone buty, spojrzała uważnie na leżący na podłodze dywan. W zamku w Boussac mieściła się wówczas siedziba podprefektury, a pisarka przybyła załatwić sprawy urzędowe związane z jej domem w pobliskim Nohant. Motyw roślin na tkaninie skojarzył jej się z arrasami z przełomu późnego średniowiecza i wczesnego renesansu. Zapomniała o sprawach do załatwienia, zapytała, czy gobelinów jest więcej. Okazało się, że tak – sześć (co prawda w zapiskach Sand pojawia się osiem gobelinów, jednak po dwóch ślad zaginął). Każde z sześciu dzieł przedstawia damę, jej towarzyszkę –