Jestem Ben Jestem Ben
i
ilustracja: Marian Eile
Przemyślenia

Jestem Ben

Ben Bosworth
Czyta się 3 minuty

Nie tak dawno temu, kiedy możliwe było jeszcze swobodne przemieszczanie się, redaktor naszego pisma trafił w pendolino relacji Warszawa–Gdynia na sympatycznego pasażera z Australii. Uwagę kolegi przykuła entuzjastyczna reakcja Bena na śnieg, który pokrywał pola w okolicach Kutna.

Od słowa do słowa okazało się, że Ben Bosworth jest potomkiem polskich emigrantów i postanowił wziąć udział w wymianie studenckiej, by poznać kraj przodków. Decyzja o przyjeździe do Polski była czymś naturalnym – wcześ­niej Ben uczył się naszego języka i ludowych tańców. Wkrótce po tym sympatycznym spotkaniu nadeszła epidemia i Ben został zmuszony do domowej izolacji w wynajmowanej warszawskiej kawalerce. Postanowiliśmy sprawdzić, jak mu mija czas.

„Ogromnie doceniam możliwość przebywania w Polsce i mi­mo sytuacji związanej z pandemią mam jak najlepsze odczucia związane z tym krajem. Pierwsza kulka śnieżna, pierwszy odciśnięty w śniegu orzeł, pierwszy smak zjedzonego śniegu – wszystkie te rzeczy miały miejsce we wspaniałym Karkonoskim Parku Narodowym tuż przed wprowadzeniem restrykcji dotyczących przemieszczania się. Zdążyłem też zwiedzić Gdańsk i się w nim zakochać.

Mimo odosobnienia wychodzę na zewnątrz, żeby trenować i odkrywać Warszawę, ale żałuję, że musiałem zrezygnować z dawno zaplanowanych podróży po Europie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Skupiam się na pozytywach i wciąż udaje mi się zachować dobre samopoczucie. Mam swoją przestrzeń wewnętrzną. W kontakcie z warszawiakami ćwiczę mój polski. Byłem też świadkiem cudownego przeistoczenia zimy w wiosnę. Choć sytuacja nie jest korzystna, dzięki przyjętej perspektywie czuję się całkiem dobrze. Cieszę się również, że z początku niepokojąca sytua­cja w Australii teraz znacznie się poprawiła.

Pod pewnymi względami Australijczycy i Polacy są do siebie podobni. Różni ich natomiast to, że Polacy częściej się martwią. Wydaje mi się, że ma to związek z uwarunkowaniami historycznymi. Mogę jedynie zgadywać, że przechodzą swego rodzaju kryzys tożsamości. Zapewne odkrywają samych siebie na nowo, co jest następstwem wyzwolenia się Polski spod jarzma komunizmu. Duży wpływ ma tutaj olbrzymia troska o to, jak Polska jest postrzegana przez resztę świata. Stosując metodę konstruktywnego krytycyzmu, stawiam pytanie: czy Polacy nie poczuliby się lepiej z samymi sobą, gdyby mniej zastanawiali się nad tym, co myślą o nich inni?

Obecna sytuacja, choć trudna, nie jest jednak do końca beznadziejna. I byłbym zaskoczony, gdyby Polacy, których wojowniczy duch zrodził się z burzliwej przeszłości, pozwolili się osaczyć niewidzialnemu wrogowi. Wzmacnia ich przecież głębokie poczucie patriotyzmu. Prawdopodobnie czynnikiem inspirującym Polaków jest fakt, że ich przodkom udało się przetrzymać i zwalczyć kolejne najazdy. Lecz pomimo wielkiej dumy narodowej wyczuwam w Polakach pewien niedobór dumy indywidualnej (być może po prostu jej nie okazują). Myślę, że mocną stroną Polaków są poczucie godności, punktualność, bezinteresowność i przede wszystkim powściągliwość.

Choć Polacy świetnie mówią po angielsku, rozmowy nie zawsze idą gładko. Nie mam jednak poczucia, że to wyraz ich niechęci wobec innych.

Być może nie jestem obiektywny z uwagi na moje polskie korzenie. Tak czy inaczej, nie chcę nikomu schlebiać, raczej dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Podobieństwa w wyznawanych wartościach i zachowaniu pomiędzy Australijczykami a Polakami są uderzające i w większości wypadków prowadzą do zgodnych interakcji kulturalno-obyczajowych.

Dziękuję ci, Polsko, za łączący nas wieczny węzeł!”

ilustracja: Marian Eile
ilustracja: Marian Eile

Czytaj również:

Kanadyjczyk w Bratysławie Kanadyjczyk w Bratysławie
i
Wnętrze antykwariatu „Next Apache”
Przemyślenia

Kanadyjczyk w Bratysławie

Rozmowa z Benem Pascoe
Łukasz Grzesiczak

Słowacy są coraz bardziej dumni z tego, kim są. Należą do Unii Europejskiej, do NATO, są częścią Europy. Trwa też prawdziwa złota era, jeśli chodzi o słowacką kulturę – mówi Ben Pascoe, Kanadyjczyk, który od 20 lat mieszka na Słowacji. W Bratysławie prowadzi kultową kawiarnię i antykwariat Next Apache.

Łukasz Grzesiczak: Mój kolega z liceum przeprowadził się do Kanady, czego zazdrości mu chyba połowa starej klasy. Dlaczego ty jako Kanadyjczyk wybrałeś Bratysławę?

Czytaj dalej