Język, który daje wolność
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum nr 737/1959 r.
Opowieści

Język, który daje wolność

Agata Kasprolewicz
Czyta się 8 minut

Pisarz Ngũgĩ wa Thiong’o odsiedział swoje nie za brytyjskiego panowania, ale w nowej, wspaniałej i niepodległej Kenii. Bo dziedzictwem kolonializmu bywają także zepsute, skorumpowane elity – a on wytoczył im wojnę piórem.

Kiedy dostojni goście hotelu Norfolk, popijając szampana, strzelali ze swoich okien do protestującego tłumu Kenijczyków, po drugiej stronie ulicy panował mrok. Być może, celując do ludzi, szlifowali swoje myśliwskie umiejętności albo po prostu zabijali popołudniową nudę. Tak wyglądało Nai­robi wiosną 1922 r. Naprzeciwko hotelu nie było jeszcze teatru, powstał 40 lat później, na rok przed wywalczeniem przez Kenię niepodległości. Musiały jednak minąć kolejne cztery dekady, nim Teatr Narodowy w Nairobi stał się miejscem otwartym dla wszystkich, „domem dla naszego wspólnego kenijskiego marzenia” – jak napisał Ngũgĩ wa Thiong’o, zwany niegdyś Jamesem Ngugim.

Słowa wielkiego pisarza zdobią kartę menu Igiza Lounge, modnej wśród młodych kenijskich artystów klubokawiarni, usytuowanej na piętrze teatru. Obok cytatu widnieją dwa zdjęcia teatralnego gmachu – jedno czarno-białe z lat 60., drugie kolorowe sprzed czterech lat. Na pierwszym widać kobiety w szykownych sukniach, eleganckich mężczyzn w garniturach skrojonych według ówczesnych wytycznych londyńskiego żurnala. Kolonialna socjeta idzie do teatru,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wujek Sam
i
ilustracja: Dennis Wojda
Doznania

Wujek Sam

Leye Adenle

Dougal, nauczyciel z Anglii, przylatuje samotnie do Nigerii. Na lotnisku w Lagosie podchodzi do niego tajemniczy czarnoskóry mężczyzna. Twierdzi, że Dougalowi grozi niebezpieczeństwo.

Dougalowi było gorąco i się bał. Ostrzegano go przed tym upałem. Wtedy wzruszył ramionami. Każdy wie, że w Afryce jest gorąco. To w końcu Afryka. Ale kiedy wyszedł z samolotu linii British Airways na płytę lotniska i wciągnął gorące powietrze, poczuł się, jakby tonął na stojąco. W jednej chwili zrobił się mokry pod pachami i na szyi. Jezu, gdyby mógł po prostu zdjąć tę białą marynarkę. Oprócz kilku czarnych mężczyzn w garniturach był jedynym, który nie miał ubrania na tropikalną pogodę. Pod marynarką na jego bawełnianej koszuli Marks & Spencer pojawiały się już plamy potu.

Czytaj dalej