Klub Wysokopagórski
i
Bieszczady, zdjęcie: Dominik Gawlik / Unsplash
Opowieści

Klub Wysokopagórski

Adam Robiński
Czyta się 6 minut

Są góry, które łatwo zdobyć, ale trudno znaleźć. Najwyższe wzniesienia Danii, Białorusi i ziemi lubuskiej. Korony równin i nizin. Szczyty niskie i najniższe.

Że znalazł się w górach, warszawiak pozna przede wszystkim po drzewach. Aby zobaczyć jodły, musi pojechać co najmniej pod Kielce. Runo tonie w cieniu rzucanym przez zielone iglice, a pod nogami robi się pochyło. To jeszcze nie jest stromizna, która wywołuje pot na karku, ale taka, która pozwala na komfort dalekiego patrzenia. Choćby we wsi Hucisko, powiat szydłowiecki, gdzie wielokrotnie łatana nitka asfaltu najpierw wyłazi spomiędzy drzew, a potem, otoczona domami, wspina się na niepozorne wzgórze. Można zgasić silnik, zaciągnąć ręczny, a potem wysiąść i spojrzeć za siebie. To będzie widok jak z nadmorskiego klifu, tylko zamiast piany fal bujać się będą w oddali ciemnozielone korony drzew. Na usta cisnąć się będzie język orbitalny. Połowa Mazowsza na jednym zdjęciu.

Krzywizna Ziemi. Turystyka w&nb

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Uzależnieni od ziemi – rozmowa z Adamem Robińskim
i
Połoniny w Bieszczadach, zdjęcie: Marek Piwnicki; źródło: Unsplash
Ziemia

Uzależnieni od ziemi – rozmowa z Adamem Robińskim

Grzegorz Przepiórka

Problem w tym, że ludzie dzisiaj są słabo zakorzenieni, przez co dialog z otoczeniem w naszej kulturze stał się czymś obcym. Moglibyśmy uczyć się od drzew, które nieustannie komunikują się z ziemią i innymi organizmami, m.in. poprzez zjawisko mikoryzy. One są uzależnione od ziemi, a ziemia w jakiś sposób jest uzależniona od nich – mówi Adam Robiński, autor książek Hastry i Kiczery. Rozmawiał Grzegorz Przepiórka

Grzegorz Przepiórka: W Bieszczady wysłała cię Monika Sznajderman, szefowa Czarnego. W przypadku takiego miejsca chyba się nie odmawia.

Czytaj dalej