W ostatnich dniach września Swietłana Aleksijewicz wylądowała w Berlinie, stamtąd ma przenieść się do Włoch, gdzie czeka na nią kolejna nagroda literacka. Jej współpracownicy zapewniają, że wybitna białoruska reporterka wróci do domu. Ale czy władze zechcą ją wpuścić? O literackiej i etycznej sile noblistki pisze Paulina Wilk
Jako opozycjonistka, pierwszą dekadę XXI w. musiała spędzić za granicą: w Niemczech, Francji, Włoszech. Ale gdy pięć lat temu widzowie Big Book Festival w Warszawie pytali ją, czy zostanie już na Białorusi, zapewniała: – Obiecałam to mojej wnuczce. Poza tym trudne życie na Białorusi można opisać tylko, żyjąc tam, w domu. Wielu nie może tego robić. Ja mogę i dlatego zostanę.
Młodym Białorusinom, którzy przyszli na spotkanie, by zapytać ją, jak mają żyć w niewoli, radziła, by za wszelką cenę starali się ocalić samych siebie,