Książki na receptę – 1/2019
Przemyślenia

Książki na receptę – 1/2019

Bibliocreatio
Czyta się 7 minut

Na „Ach, tę dzisiejszą młodzież”

Łukasz Pilip
Podwórko bez trzepaka. Reportaże z dzieciństwa 
Wydawnictwo Agora

Historie podążają za dziećmi. W różnych kierunkach, jakby wszyscy się nagle wbrew regułom rozbiegli. Jednak nie jest to beztroska zabawa. Przeciwnie – dla bohaterów reportaży Łukasza Pilipa dzieciństwo to trudny czas, pełen samotności, strachu i zagrożeń. Na podwórku bez trzepaka nie słychać odgłosów radości.

Maćka najbardziej wkurza to, że tata nie odbiera od niego telefonów. Martwi się, że coś mu się może stać. Dzwoni do niego po osiem razy. Mamy wrażenie, że doszło do zamiany ról. Pierwszą pomidorową chłopiec zrobił w wieku trzech lat, a potem dużo ćwiczył, żeby podnosić mamę, która chorowała na stwardnienie rozsiane.

Nel spędza zaś dzieciństwo na morzu i tęskni za mamą. Po powrocie do szkoły cierpi na chorobę lądową.

Dzieciństwo Krystiana to czas poza domem – w młodzieżowych ośrodkach socjoterapii, wychowawczych, a obecnie w poprawczaku. Mama dużo płacze w domu, on też, ale po kryjomu, żeby koledzy nie widzieli.

Autor przez większość czasu jest opodal swoich bohaterów, pozwala nam poznawać ich świat z bliska, z ich własnej perspektywy. Czasem oddaje głos rodzicom i opiekunom, tym, którzy wspierają, i tym, którzy krzywdzą. Czasem bada rzeczywistość, podszywając się pod dziecko. Na internetowym czacie dla nastolatków autorowi (ukrytemu pod nickiem „natusia2002”) wystarczą zaledwie 32 sekundy, żeby zagadał do niego pedofil i zapytał, jak mija dzień, a po chwili dodał, że robi dzisiaj pranie i przez to nie ma na sobie majtek. Materiał dowodowy reporter przekazał policji.

Podwórko bez trzepaka polecamy na przewietrzenie stwierdzeń: „Za moich czasów” i „Ach, ta dzisiejsza młodzież”, i na przekonanie, że nie ma nic piękniejszego niż młodość.

Na przekór wiośnie

José Saramago
Rozterki śmierci
tłum. Wojciech Charchalis
Rebis

Kostucha, mroczny żniwiarz, ponury kosiarz – różnie na nią mówimy, ale jedno jest pewne, że zawsze nastąpi (ona i podatki). Ta pewność wbrew pozorom okazuje się dla ludzkiego życia konstytuująca. Przekonują się o tym mieszkańcy pewnego miasteczka, które po Nowym Roku dotyka mroczne błogosławieństwo. Mieszkańcy przestają umierać! Okazuje się, że śmierć zastrajkowała… Początkowa radość i spore zaskoczenie szybko zostają zastąpione chaosem, a sytuacja (o dziwo!) robi się przytłaczająca. Władze, media, niezależni dziennikarze chcą rozgryźć tę egzystencjalną zagadkę. O pomoc proszeni są też czarownicy i jasnowidze. Nikt nie wie, dlaczego śmierć postanowiła odpuścić, a „największe marzenie ludzkości od zarania dziejów, to znaczy wieczne rozkoszowanie się życiem ziemskim, stało się powszechnym dobrem”. Niektórzy się cieszą, ale nie wszyscy. Przedstawiciele firm ubezpieczeniowych sprzedających polisy na życie, firmy pogrzebowe, a zwłaszcza duchowni nie są zadowoleni z zaistniałej sytuacji. Cóż wiernym po życiu wiecznym, kiedy umrą, jeśli mają je teraz? Okazuje się, że nie tylko religia potrzebuje śmierci, ale też polityka czy filozofia. Filozofujemy przecież dlatego, że mamy świadomość końca.

I tak noblista Saramago ironicznie, z humorem wpadającym w groteskę, snuje rozważania o życiu i naszej kondycji w świecie. Śmierć, którą opisuje, wraca w końcu do swoich zadań, ale ma pewne problemy, zresztą bardzo ludzkie, bo sercowe.

Polecamy wszystkim czytelnikom, których problem śmierci dotyczy. Dla oswojenia grozy, egzystencjalnych lęków, mrocznych przemyśleń albo po prostu dla zabicia czasu. Na przekór budzącej się do życia wiośnie.

Na grę pozorów

Siri Hustvedt
Świat w płomieniach
tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
W.A.B.

Harriet Burden całe życie czuje się niezrozumiana oraz niedoceniana i chociaż wie, że ma bardzo dużo do powiedzenia – milczy. Jako żona znakomitego krytyka sztuki Felixa Lorda nie jest w stanie przebić się ze swoją twórczością. W nowojorskim świecie artystycznym jej rola ogranicza się do wydawania kolacji, podczas których marszandzi schlebiają sobie nawzajem, urabiają kolekcjonerów i kreują artystyczne mody. Harriet tylko w tej roli jest akceptowana towarzysko, jej twórczość spycha się na margines. Dlaczego? Bo o sztuce mówi zbyt emocjonalnie, cytuje pisarzy i naukowców, o których nikt nigdy nie słyszał, jest szczera do bólu, a tego już nikt nie jest w stanie znieść. I co najgorsze – jest kobietą. Harriet wie, że nic, co wyjdzie spod jej ręki, nie wzbudzi zainteresowania krytyków. Dlatego dopiero po śmierci męża artystka zbiera się na odwagę. Jej sztuka zaprezentowana jako dzieło mężczyzny nagle zaczyna się podobać, a nawet zyskuje entuzjastyczną publiczność!

Cała książka skupia się na badaniu mechanizmów tej zmiany. To artystyczne śledztwo, które ma zgłębić dynamikę naszej percepcji. Rozmowy z krytykami, twórcami, widzami, dziennikarzami i rodziną mają na celu przybliżenie nas do artystycznej tajemnicy Harriet, do zrozumienia jej samej.

Świat w płomieniach to nie tylko opowieść o uprzedzeniach i samotności w sztuce, ale też historia kobiety, która cała jest sztuką. Intelektualna gra, jaką Siri Hustvedt prowadzi z czytelnikiem jest jednocześnie wyrazem idei głównej bohaterki, że nie ma czegoś takiego jak obiektywne spojrzenie, jeden ogląd, obiektywna prawda.

Polecamy tym, którzy nie mają odwagi wyrazić siebie, tym, którzy czują się niezrozumiani i wyobcowani. Zachęcamy też czytelników Paula Austera do sięgnięcia po tę książkę, bo jej autorka jest mu bardzo bliska… Ciekawe zresztą, co by było, gdyby Świat w płomieniach został opublikowany pod jego nazwiskiem. Może Nobel?!

Na ćwiczenie wyobraźni

Agnieszka Wolny-Hamkało
Lato Adeli
Wydawnictwo Hokus-Pokus

Lato Adeli składa się z dni i nocy, choć czasem to dzień, dzień, noc, noc, a czasem te pory następują po sobie jeszcze inaczej. Z jednej strony są dziewczynka i chłopcy: Adela, Franek i Julek. Szukają razem zaskrońców, kręcą udawane filmy, znajdują psa i włóczą się po sklepach zoologicznych. Z drugiej – pan, który patrzy. Pod jego spojrzeniem Adela się zmienia. Jest dzieckiem czy już nie? Inaczej chodzi, zakłada sukienkę, kiedy idzie wyrzucić śmieci i mniej strofuje swojego jamnika na spacerze. „Masz śliczną sukienkę, dziewczynko, dokąd idziesz? – powiedział pan, jakby był wilkiem, który zaprasza Czerwonego Kapturka do kina. Albo tylko bierze od niego numer telefonu”. I Adela ma kilka scenariuszy, co się może wydarzyć. W najśmielszym może być dorosłą rudą kobietą i pan weźmie ją na kolację. „Będzie jej poprawiał włosy, zakładał kosmyk za ucho. Trochę to obrzydliwe, ale da się znieść w zamian za bycie rudą”.

Lubi sobie wyobrażać siebie, ważną i dorosłą, i daje się prowadzić ciału. Nie do końca rozumie, co się rodzi. I co ma w głowie pan. Niewinny świat dziecka zderza się z fascynującym i mrocznym światem dorosłych. Wszystko się miesza i zamienia w dziwne wspomnienie. Dopiero kiedy pan znika, dziewczynka czuje ulgę. Cały świat czuje ulgę. Korytarze nagle się rozszerzają i jest więcej tlenu.

Poetycki język Wolny-Hamkało i frapujące ilustracje Kożuchowskiej sprawiają, że przenosimy się w czasie. Historia Adeli jest jak magdalenka, która pozwala na powrót zanurkować w pełen absurdów i dziwności świat zawieszenia między niewinnością a pożądaniem. Pozwala odkryć miejsce, w którym każde dziecko jest samo ze swoją wyobraźnią, a świat dookoła pełen pokus. Polecamy na ćwiczenie wyobraźni i karmienie dziecka w sobie.

 

Czytaj również:

Książki na receptę – 4/2018
Przemyślenia

Książki na receptę – 4/2018

Bibliocreatio

Tym, którzy nie mają ochoty na zmiany, cieplejsze jesienne ubrania, zapomnienie i mięso, „Przekrój” w ramach zachęty proponuje kilka lektur z każdej półki.

Czytaj dalej