Mamy prawo do niechcenia Mamy prawo do niechcenia
i
rysunek z archiwum nr 432/1953 r.
Opowieści

Mamy prawo do niechcenia

Derek Beres
Czyta się 4 minuty

W Ameryce co piąta kobieta rezygnuje z bycia matką. Wbrew pozorom powodem tych decyzji rzadko bywa egoizm. Częściej chodzi o wolność wyboru, pieniądze albo… ekologię.

Papież Franciszek w 2015 r. oświadczył, że społeczeństwo, w którym brakuje dzieci, pogrąża się w depresji. Parom, które nie planują potomstwa, zarzucił egoizm, a społeczeństwa o wysokich wskaźnikach reprodukcji nazwał wzbogaconymi, nie zubożałymi.

Papież nie jest zresztą odosobniony w swoich ocenach. Wiele krajów martwi się spadkiem populacji, a do większej dzietności przekonuje zwłaszcza argumentami natury ekonomicznej. W tych dyskusjach mało kto patrzy na problem w skali globu. A przecież liczba homo sapiens podwoiła się w ciągu ostatniego półwiecza. Drenujemy planetę z zasobów, niszczymy ekosystemy oraz inne gatunki. Kapitalizm domaga się nieustannego wzrostu.

Czysty egoizm?

Rozmawiam z reżyserką Maxine Trump, która przez kilka lat pracowała nad dokumentem To Kid or Not to Kid (Mieć czy nie mieć dzieci). Bohaterki jej filmu rezygnowały z macierzyństwa z różnych powodów. Według niej pieniądze, wbrew pozorom, są tylko jednym spośród wielu.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Trump wcześniej zajmowała się produkcją programów komediowych w BBC, nic więc dziwnego, że do kontrowersyjnego tematu stara się podchodzić z humorem. Zapytana, czy spotkała się z zarzutem egoizmu, przywołuje wywiad z pewną zakonnicą, która poszła do klasztoru właśnie po to, by uniknąć macierzyństwa. Choć sama nie rozważa przywdziania habitu, przyznaje, że między nią a jej rozmówczynią nawiązała się nić porozumienia.

Dodaje też, że o egoizm możemy oskarżyć cały nasz gatunek, który większość masowych działań podejmuje wyłącznie dla własnej korzyści, bez oglądania się na innych mieszkańców planety. Kiedy na początku 2019 r. amerykańska kongresmenka Alexandria Ocasio-Cortez publicznie zadała pytanie, czy w epoce kryzysu klimatycznego można w ogóle usprawiedliwić posiadanie dzieci, wywołała prawdziwą burzę w prawicowych kręgach. A dla Trump to, o czym mówi Ocasio-Cortez, to po prostu ekologiczny argument za bezdzietnością.

Indywidualny wybór

Reżyserka przytacza badania, z których wynika, że w 45% przypadków ciąża jest nieplanowana. Słowo „wybór” powraca zresztą w naszej rozmowie wiele razy. To istotne, bo w USA kolejne stany próbują odbierać kobietom prawo do aborcji. Film Maxine Trump jest obecnie wyświetlany na rozmaitych festiwalach i stara się ona, by pokazywano go zwłaszcza w stanach, które przyjęły niedawno antyaborcyjne przepisy. Wiele oglądających film kobiet ze zdumieniem uświadamia sobie, że życie bez dziecka jest możliwe.

„To bardzo trudne, kiedy ktoś pozbawia cię wyboru. Tak naprawdę nasz film opowiada o wierze w to, że ma się wybór – mówi reżyserka. – Zdarzało mi się rozmawiać z kobietami, które nie miały pojęcia, że mogą zrezygnować z macierzyństwa. Mówiły: »Nigdy nie przyszło mi do głowy, że to zależy ode mnie«”.

W wyniku innych badań naukowcy ze Stanów Zjednoczonych i z Izraela ustalili, że zdrowe kobiety, które decydują się na zamrożenie komórek jajowych, robią to głównie z powodu braku odpowiedniego partnera. To kolejna ważna przyczyna rezygnacji z macierzyństwa obok „egoizmu”, zmian klimatycznych czy warunków finansowych.

Choć Trump bezustannie podkreśla, że nie chce oceniać cudzych decyzji, ocena jest jednym z ważniejszych wątków filmu, bo to przez nią wiele osób decyduje się na rodzicielstwo. Według reżyserki dotyczy to nie tylko ludzi wierzących, ale też rodzin wielodzietnych. Okazuje się, że najbardziej skłonni krytykować innych za rezygnację z posiadania dzieci są właśnie rodzice mający liczne potomstwo.

Jak stwierdza Trump, warto zadać sobie pytanie, dlaczego „decyzja o bezdzietności jest tak piętnowana. Obecnie 20% kobiet nie chce mieć dzieci, trudno więc ją nazwać niepopularną. Dziwi mnie, że wciąż traktuje się to stanowisko jako niszowe czy marginalne”.

rysunek z archiwum nr 432/1953 r.
rysunek z archiwum nr 432/1953 r.

Nie tylko instynkt

Odpowiedź tkwi w specyfice życia na Ziemi. Prokreacja służy jego podtrzymaniu. Każde zwierzę będzie się rozmnażało jak szalone, jeśli tylko zapewnić mu odpowiednie warunki. Australijskie króliki, bezpańskie koty, meduzy w coraz cieplejszych wodach oceanicznych – wszystkie te przykłady przypominają nam o biologicznym dogmacie przetrwania za wszelką cenę.

Ludzie są jednak wyjątkiem w skali planety. Naszą cechą szczególną jest metaświadomość (jestem świadomy, że jestem świadomy). W kondycję ludzką wpisuje się zatem dylemat: z jednej strony instynkt każe nam się rozmnażać, z drugiej – zdajemy sobie sprawę, że wiąże się to z rozmaitymi niebezpieczeństwami. Mówimy: „Zabierz ode mnie ten kielich”, a potem orientujemy się, że sami dolewamy wina. Biologia i filozofia rzadko kiedy toczyły tak zaciekły bój.

Bez względu na to, jak potoczą się nasze losy, Maxine Trump liczy, że kobiety zachowają prawo wyboru. I że jeśli powiedzą macierzyństwu „nie”, nikt nie będzie nazywał ich egoistkami ani dziwaczkami – bo bycie bezdzietną to po prostu pewien sposób życia. Trump dodaje, że zrobiła film głównie po to, by osoby rezygnujące z rodzicielstwa wiedziały, że nie są same: „Pragniemy czuć się bezpieczni i przez to unikamy niepopularnych decyzji. Marzy mi się, żeby niepopularne decyzje nie były aż tak trudne. Właśnie to chciałam powiedzieć w filmie: »Hej, my, ludzie bezdzietni, istniejemy«”.

Pierwotnie tekst ukazał się na stronie Big Think. Skróty pochodzą od redakcji „Przekroju”.

 

 

 

Czytaj również:

Siedem kroków do samotranscendencji Siedem kroków do samotranscendencji
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Pogoda ducha

Siedem kroków do samotranscendencji

Mike Colagrossi

Psycholog Abraham Maslow stworzył hierarchię potrzeb, od których zaspokojenia zależą możliwość i motywacja do podejmowania wszelkich ludzkich działań. Hierarchię tę zazwyczaj przedstawia się w postaci piramidy. Jej bazę stanowią potrzeby podstawowe, wierzchołek zaś – samorealizacja.

Maslow jednak na tym nie poprzestał. Rozwinął swoją koncepcję, sugerując, że prawdziwym zwieńczeniem piramidy jest samotranscendencja, którą wyjaśnił w następujący sposób:

Czytaj dalej