
Matczyzna to emocjonalna i cielesna przestrzeń, która pojawia się w życiu o wiele wcześniej niż ojczyzna. Nasze skojarzenia smakowe są nierozerwalnie związane z tą pierwszą.
Moskwa była ostatnim miejscem, w którym spodziewałam się zobaczyć prace Louise Bourgeois. Na wystawę tej francusko-amerykańskiej artystki trafiłam przypadkiem, w listopadowy wieczór kilka lat temu. Zameldowałam się w hotelu Warszawa znajdującym się przy Krymskim Wale i wyszłam na spacer. Nogi same zaprowadziły mnie do parku Gorkiego, a w nim – do Muzeum Sztuki Współczesnej „Garaż”.
Było już całkiem ciemno, ale nie pusto. W parku działało lodowisko, słychać było muzykę z głośników. Może dlatego nie zemdlałam na widok gigantycznego czarnego pająka, który czyhał przed wejściem do muzeum. Była to metalowa instalacja Bourgeois pt. Maman (Mama) – przedsmak wystawy Structures of Existence: The Cells, która czekała w środku.
Słowo cells gra wszystkimi swoimi konotacjami. Oznacza zarówno komórki, ogniwa, jak i więzienne cele. W przekładzie na język artystycznej praktyki Bourgeois przyjmuje postać niewielkich pomieszczeń nasyconych intymną treścią. Nawiązując do wspomnień i dziecięcych lęków, cells wywołują sprzeczne uczucia. Przypominają jednocześnie zamknięcie za karę i luksus własnego pokoju.
Dom na głowie
Na wystawie można było obejrzeć również rysunki i obrazy artystki, a wśród nich cykl Femme Maison, który p