Miłość i mięsień Miłość i mięsień
i
Śpiewnik Jeana de Montchenu (pomiędzy latami 1460 a 1477), kolekcja Henriego de Rothschilda – przechowywany w Bibliothèque nationale w Paryżu
Opowieści

Miłość i mięsień

Grażyna Bastek
czyta: Filip Kosior
Czyta się 13 minut

Popularny wizerunek ludzkiego serca to dwa symetryczne łuki zbiegające się w spiczasty koniuszek. Jest krwistoczerwone, czyli w kolorze krwi tętniczej, nie żylnej, która jest ciemniejsza, szkarłatna. Dziwić może jednak, że to walentynkowe serce nie przypomina zbytnio narządu ulokowanego w śródpiersiu. Skąd taki kształt? Poznajcie dzieje serca w sztuce.

Dlaczego to właśnie ten organ ludzkiego ciała uzyskał wyjątkowe miejsce w kulturze? Czy dlatego, że wciąż słyszymy jego miarodajne bicie? Bo przyśpiesza, kiedy odczuwamy silne poruszenie, i „zatrzymuje się”, gdy jesteśmy przerażeni? Serce to w potocznym rozumieniu centrum dowodzenia emocjami, siedlisko miłości, dobroci lub wręcz przeciwnie – nienawiści i zła. Można wszak posiadać dobre lub złe serce.

Potocznego pojmowania roli serca nie zmieniła współczesna nauka, a mózg nigdy nie zajął jego miejsca. Czy ktokolwiek z nas potrafi narysować schematyczny kształt mózgu, i to w dodatku jedną, nieprzerwaną linią?

Kiedy zatem powstał rozpoznawalny dla wszystkich kształt serca? Czy to możliwe, że pojawił się już na ścianach paleolitycznych jaskiń?

Zakochany mamut

U północnych wybrzeży Hiszpanii – w Asturii nad Morzem Kantabryjskim – rozciąga się pas jaskiń z malowidłami pochodzącymi z okresu zwanego górnym paleolitem. Najsłynniejsza z nich to odkryta w 1868 r. Altamira; kilka dekad później, na początku XX w., współczesny człowiek wszedł do jaskini El Pindal. Skrywa ona malowidła przedstawiające kontury zwierząt. Są wśród nich żubry, konie, jelenie, ryba rozpoznawana jako łosoś i mamut włochaty. To on stał się wizytówką jaskini. Na jego ciele znajduje się bowiem tajemnicza czerwona plama, która w masowej wyobraźni szybko stała się wyobrażeniem serca. Zwierzę nazwano „zakochanym mamutem”, a samo przedstawienie okrzyknięto pierwszą walentynką. Zostawmy jednak odpowiedź na pytanie, do kogo miałby ją kierować prehistoryczny malarz. Jaskinia nie była zamieszkana, stanowiła rodzaj animalistycznej świątyni z totemicznymi wizerunkami zwierząt. Ich twórcy czcili zapewne potęgę istot, które zapewniały im przetrwanie. Malowidła mogły pełnić magiczną funkcję – zapewniać powodzenie podczas łowów na wielkie, niebezpieczne zwierzęta.

Czym jest czerwona

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Viktor E. Frankl też o miłości Viktor E. Frankl też o miłości
i
„Kochankowie”, John Atkinson Grimshaw (domena publiczna)
Doznania

Viktor E. Frankl też o miłości

Viktor E. Frankl

Nagle poraziła mnie pewna myśl: po raz pierwszy w życiu objawiła mi się prawda po tylekroć wplatana w pieśni przez poetów i ogłaszana najwyższą mądrością przez filozofów, a mianowicie, że miłość jest najwyższym i najszlachetniejszym celem, do jakiego może dążyć człowiek. Pojąłem wówczas sens największej tajemnicy, której rąbka uchylają przed nami dzieła największych poetów, myślicieli i duchownych: droga do zbawienia człowieka wiedzie poprzez miłość i sama jest miłością. Zrozumiałem, że nawet ktoś, komu wszystko na tym świecie odebrano, wciąż może zaznać prawdziwego szczęścia, choćby nawet przez krótką chwilę, za sprawą kontemplacji tego, co najbardziej ukochał. W sytuacji całkowitej samotności, gdy nie sposób wyrazić samego siebie poprzez pozytywne działanie, gdy jedynym i największym osiągnięciem jest godne i szlachetne znoszenie własnego cierpienia, nawet w takiej sytuacji można doświadczyć spełnienia, kontemplując z uczuciem noszony w sercu obraz najdroższej nam osoby. Po raz pierwszy w życiu byłem w stanie w pełni pojąć znaczenie zdania: „Aniołowie zatracają się w nieustannej kontemplacji nieskończonej chwały”.

Czytaj dalej