Nowelka asertywna
Pierwsza w nocy, na drugim piętrze głośna impreza. Nie wytrzymuję, wkładam kapcie, wychodzę na klatkę, idę na to drugie piętro, pukam. Otwiera mi jakiś pijany człowiek, krzyczy: „O kurde, facet w piżamie!” – po czym zamyka drzwi. Stoję chwilę w milczeniu, rozważając możliwości, w końcu wracam do siebie, zdejmuję kapcie, kładę się do łóżka i staram się zasnąć.
Zasłyszane w tramwaju
Dziś, piętnastka, dwie. Jedna dobrze po pięćdziesiątce, korpulentna, druga sporo młodsza (córka?), modnie ubrana. Przysunąłem się, żeby lepiej słyszeć. Niestety, natychmiast potem wysiadły.
Przygoda w pociągu
Pociąg z Krakowa do Warszawy, dwóch. Jeden typu „wąsacz w pociągu”, szary T-shirt, ciężkie spojrzenie, tanie piwo w siatce i wąsy. Drugi stary, w fularze, czyta „Tygodnik Powszechny”, krótko mówiąc, inteligent. Chyba się nie znają. Wstaję na Wschodnim, mówię: „Do widzenia”, wąsaty odpowiada: „Do widzenia”, inteligent też.
Zrzędliwa kobieta i jej mąż
W sklepie spożywczym taka sytuacja: stoję w kolejce, przede mną wysoka, szczupła kobieta około pięćdziesiątki i obok niej mały mężczyzna, najpewniej mąż, trzyma koszyk, wzrok wbity w kafelki na podłodze. Ona krzyczy na niego bardzo wysokim, piskliwym głosem, że to, że tamto, żeby wykładał na taśmę te zakupy. On milczy. Wiem, że ma na imię Marian.
Przygoda z reklamami
Kiedyś oglądałem film w telewizji. Gdzieś tak w połowie seansu poleciały reklamy. Było ich dużo, trwały pewnie z 15 min, może i dłużej, nie mam pojęcia, bo zniecierpliwiony wyłączyłem telewizor. Do tej pory nie wiem, jak się ten film skończył.
Podwórko
Wyglądam na moje podwórko, na murku siedzi dwóch chłopców, mają jakieś siedem, dziewięć lat. Podchodzi trzeci, siada obok kolegów, mówi: „Chodźcie do…” (tu, niestety, jednego słowa nie słyszę), a potem wszyscy trzej wstają i dokądś idą.
Przygoda na poczcie
W kolejce do „Listów, przesyłek, poleconych” były przede mną cztery osoby. Kiedy na ekranie pojawił się w końcu numer „782”, podszedłem do okienka. Kupiłem znaczek i kopertę, zaadresowałem list i zapłaciłem. Następnie wyszedłem.
Otyły mężczyzna i banan
Idąc rano do pracy, zwróciłem uwagę na tęgiego mężczyznę, który maszerował dziarskim krokiem po chodniku. Niestety, zaaferowany swoimi sprawami, nie zauważył resztek banana pozostawionych przez jakąś fleję na chodniku. Wdepnął w nie.