Ludzie od zawsze uważali, że błyszczące kamienie to boski atrybut. Według Aldousa Huxleya wytłumaczenia tego poglądu należy szukać w mistycznych wizjach.
„Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament, tarszisz, onyks, beryl, szafir, karbunkuł, szmaragd, a ze złota wykonano okrętki i oprawy na tobie […]. Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię […], chadzałeś pośród błyszczących kamieni”[1]. Buddyjskie raje również ozdobione są podobnymi „błyszczącymi kamieniami”. Zatem w Zachodnim Raju Sekty Czystej Krainy ściany są ze srebra, złota i berylu, są tam jeziora z wysadzanymi klejnotami brzegami oraz obfitością lotosów, w których zasiadają Bodhisattwowie.
Opisując swoje Inne Światy, Celtowie czy Teutonowie niewiele mówią o drogocennych kamieniach, ale mają dużo do powiedzenia na temat innego materiału, dla nich