Niech żyje śmierć!
i
„Pogrzeb Shelley'a”, 1889 r., Louis Édouard Fournier, źródło: Wikimedia Commons
Opowieści

Niech żyje śmierć!

Monika Kucia
Czyta się 9 minut

 „Tylko mnie, proszę, spal”.

Tyle powiedziała mi matka, gdy spytałam, jaki chce mieć pogrzeb. Może jeszcze nie czas na tę rozmowę, może on nigdy nie nadejdzie. Chciałabym wiedzieć, chciałabym Cię odprowadzić godnie, Mamo, z poszanowaniem tego, co dla Ciebie ważne.

– A jaki ty chciałbyś mieć pogrzeb? – pytam Adama Struga, muzyka i poety, z którym robiliśmy wspólnie wydarzenie „Stypa. Rytuał utraty” w Muzeum Etnograficznym w Warszawie w czasie Festiwalu Gorzkie Żale w 2016 r.

– Najchętniej w ogóle nie miałbym pogrzebu, bo chciałbym żyć wiecznie. Ale skoro to niemożliwe, to „księdza do mnie nie wołajcie, niech nie czyni zbędnych szop” – odpowiada.

Nieżywy nie istnieje

Ceremonia pogrzebu, podobnie jak innych rytuałów przejścia, została w Polsce niemal całkowicie zaanektowana przez Kościół katolicki. Taki pogrzeb ma przynieść wierzącym pociechę duchową oraz wsparcie braci i sióstr w wierze, choć bywa nudnym obrządkiem wyklepywania formułek, w cenie około tysiąca złotych. Coraz częściej organizuje się pogrzeby świeckie, które prowadzi mistrz ceremonii, posługujący się własnym cennikiem. Ich celem jest godne pożegnanie zmarłego w duchu jego poglądów i jednocześnie uniknięcie skojarzeń z rytuałem religijnym.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

W krypcie w Egipcie
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Opowieści

W krypcie w Egipcie

Tomasz Wiśniewski

Starożytni Egipcjanie przygotowywali się do śmierci przez całe życie. Nic dziwnego. Przeprawa na tamten świat była skomplikowana, a na duszę zmarłego czyhały liczne zasadzki i próby.

Studiując odmienną kulturę, zawsze należy pamiętać, że siłą rzeczy widzimy ją przez pryzmat uprzedzeń i zwyczajów wynikających z własnej tradycji. Zdumienie, jakie wywołuje w nas zainteresowanie śmiercią dawnych czy „pierwotnych” społeczności, jest przede wszystkim wynikiem zupełnej nieobecności tego tematu w naszym świecie: w codzienności współczesnego człowieka właściwie nie ma miejsca na śmierć.

Czytaj dalej