Banu Cennetoğlu, turecka artystka i aktywistka, eksponuje problem, od którego świat woli odwracać wzrok.
1/01/93, 1, Gerry Johnson (mężczyzna), Liberia – umarł z wyczerpania w wagonie towarowym w Feldkirch (AT).
21/08/94, 2, N.N. (2 dzieci), Kosowo – zamarzły w pobliżu szwedzkiego obozu dla uchodźców po tym, jak policja opóźniała ich przeszukanie.
24/04/96, 1, Tatjana I. Kabakchieva, Bułgaria – utonęła w rzece Odrze, próbując przekroczyć granicę z Polski do Niemiec.
Banu Cennetoğlu studiowała w Stambule i ukończyła szkołę fotografii w Paryżu. W latach 90. XX w. pracowała dla agencji fotograficznej w Nowym Jorku. Kampanie modowe i sesje dla popularnych czasopism zapewniały jej utrzymanie, ale frustrowała ją polityka, którą prowadziły kolorowe magazyny. Publikowane w wyestetyzowanych pismach reportażowe ujęcia wojennych zniszczeń w byłej Jugosławii czy fotografie południowo-wschodnich rejonów Turcji, gdzie toczono walki z Kurdami, zyskiwały na poetyce, lecz traciły na wadze. Z czasem Cennetoğlu przestała godzić się na kompromis. Porzuciła zawód, rozpoczęła studia na Rijksakademie w Amsterdamie. Status obrazu, wizualnego komunikatu w masowej kulturze i ich percepcja do dziś stanowią trzon jej sztuki.
26/12/98, 1, Tesfa Bizuneh, Etiopia – wyskoczyła z trzeciego piętra przez okno szpitala w Monachium (DE) ze strachu przed deportacją.
?/08/99, 18, rodzina A. (9 dzieci), Albania – utonęli po zatonięciu łodzi w Morzu Adriatyckim w drodze do Włoch.
?/03/00, 1, Zahid Mubarek (mężczyzna, 19), Pakistan – śmiertelnie pobity w więzieniu Feltham (GB) dwa dni przed zwolnieniem po tym, jak umieszczono go w celi ze znanym agresywnym rasistą.
Na początku września 2015 r. światowe media obiegło zdjęcie przedstawiające ciało 3-letniego syryjskiego chłopca Alana Kurdiego, którego morze wyrzuciło na plażę w pobliżu Bodrum (Turcja). Ubrany w zwyczajne sportowe ubranie, z ciemną czupryną, mały, samotny, przemoczony, martwy – fotografia stała się emblematem narastającego na świecie kryzysu migracyjnego. Pośród protestów, debat, charytatywnych zbiórek, w poczuciu bezradności wielu z nas, może nieświadomie, zaczęło odwracać wzrok. Trudno jest biernie przypatrywać się śmierci dziecka i tragicznym zdarzeniom, które do niej doprowadziły. Czy łatwiej je ignorować? Potworny obraz tkwi pod powiekami. Drażniąc, czasem przypomina o swoim istnieniu. Podobnie jak niezliczone fotografie napływających do Europy tłumów, przepełnionych łodzi, szalup ratunkowych, schronisk, improwizowanych obozowisk. Sceny te z czasem ustąpiły miejsca w mediach innym historiom, usunięte na margines widoczności. W opublikowanej w 1995 r. powieści Milana Kundery Powolność jeden z bohaterów, komentując obrazy przemocy i cierpienia, jakie ogląda w telewizji, cynicznie przypomina, że wydarzenia te nie ustają w momencie pokazania ich światu. Globalny kryzys uchodźców nie zaczął się nagle cztery lata temu i nie skończył w momencie, kiedy przestaliśmy oglądać go na zdjęciach. Codziennie pochłania nowe ofiary.
4/05/00, 1, Lubomir B. (mężczyzna, 40), Słowacja – zmarł w areszcie w Wiedniu (AT) po tym, jak zatrzymano go jako podejrzanego o nielegalny pobyt w Austrii.
9/06/00, 1, Ke Mei Zhu (kobieta), Chiny – udusiła się w zaklejonej przyczepie ciężarówki na promie z Zeebrugge (BE) do Dover (GB).
17/04/01, 3, N.N. (2 kobiety, 1 mężczyzna), Gruzja – zamarzli w górach na granicy bułgarsko-greckiej, próbując przedostać się do Grecji.
Lista, którą przeczytałam dzięki inicjatywie Banu Cennetoğlu, jest obiektywnym i stanowczym potwierdzeniem tego faktu. Obszerny dokument to zestawienie informacji o zarejestrowanych przypadkach śmierci wśród uchodźców i imigrantów, którzy stracili życie w Europie lub na jej granicach od 1993 r. Dane zbiera i aktualizuje holenderska organizacja UNITED for Intercultural Action. Niewielki zespół kompiluje je na podstawie doniesień z prasy i raportów organizacji pozarządowych. Większość ludzi umiera w drodze do Europy, głównie na morzu. Jednak Lista ujawnia też tysiące przypadków śmierci poniesionej wskutek wypadków, samobójstw lub przemocy w ośrodkach dla imigrantów. Większość osób, których śmierć zarejestrowano na Liście, jest anonimowa. Ich tożsamość na zawsze pozostanie nieznana – rodziny nigdy nie dowiedzą się, co spotkało ich bliskich w drodze ku lepszej przyszłości. Aktywiści wskazują, że zarejestrowane przypadki śmiertelne stanowią jedynie ułamek liczby wszystkich ofiar. Pierwszy rok na Liście to 61 zgonów. Rok 2017 – 3915. W momencie oddania tego tekstu do druku na Liście jest 35 597 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci. Cytuję 53 przypadki.
20/10/03, 13, N.N., Libia – śmierć z głodu po 20 dniach bez jedzenia na łodzi z Libii do Włoch.
17/04/04, 1, Esther Down (dziewczynka, 9 miesięcy), Nigeria – utonęła, gdy dwie przeładowane łodzie zderzyły się w pobliżu wybrzeża Fuerteventury (ES).
14/07/09, 1, Azad Hayi (mężczyzna, 28), Kurdystan – zabity przez neonazistów podczas nocnego powrotu do ośrodka azylowego Möhlau (DE).
Banu Cennetoğlu upublicznia Listę we współpracy z instytucjami, kuratorami i organizacjami artystycznymi od 2006 r. Mimo że formuła spisu nie jest obca jej praktyce, a artystka często wykorzystuje formę katalogu lub archiwum w swoich pracach, Lista nie stanowi dzieła sztuki. Jej rozpowszechnianie nie jest gestem artystycznym, lecz misją. „Jak długo będę miała środki, będę zwiększać widoczność Listy” – deklaruje artystka. Początkowo Cennetoğlu dystrybuowała dokument w formie ulotek i plakatów, potem billboardów, projekcji wideo. Zawsze jako tę samą tabelę systematyzującą dane: rok, imię lub płeć zmarłego, kraj pochodzenia, przyczyna i miejsce śmierci, źródło informacji. Lista ukazała się na ulicach Amsterdamu, Bazylei, Berlina, Los Angeles. Jedna z wersji przez miesiąc dominowała w krajobrazie Stambułu wyświetlana na szczycie wieżowca. Kiedy w ubiegłym roku Biennale w Liverpoolu zaprezentowało ją na plakatach w centrum miasta, została zniszczona. Zrywano ją kilka razy. Dla Cennetoğlu zdewastowane plakaty są symbolem fizycznej przemocy, jakiej często doświadczają imigranci.
12/11/12, 1, Oleg N. (mężczyzna, 28), Rosja – samobójstwo, powiesił się w Zurychu (CH) po odrzuceniu jego aplikacji o azyl, ze strachu, że po powrocie do Rosji zostanie zabity za bycie gejem.
20/12/17, 7, N.N. (2 dzieci), narodowość nieznana – zastrzelone przez turecką straż graniczną w pobliżu Diriyah (SY) podczas próby przekroczenia granicy syryjsko-tureckiej.
6/04/18, 1, Omar „Susi” (chłopiec, 16), Maghreb – umyślnie rozjechany przez ciężarówkę w pobliżu portu Ceuta (ES) w czasie pościgu kierowcy za uchodźcami.
20 czerwca 2018 r. z okazji Światowego Dnia Uchodźcy brytyjski dziennik „The Guardian” opublikował Listę jako dodatek do regularnego wydania gazety. Surowa fizyczność dokumentu potęguje jego treść. Powtarzalność i monotonia Listy przerażają. Przerażenie narasta z każdą przewracaną stroną, z każdą minutą bezlitośnie wydłużającego się czasu potrzebnego na jej przeczytanie. W natłoku informacji – politycznych, sportowych, kulturalnych – kryzys uchodźców może być niewidoczny. Cennetoğlu konsekwentnie o nim przypomina. Trzymając Listę w dłoniach, czując jej ciężar, nie można zasłonić się niewiedzą i zaprzeczyć, że kryzys trwa.
W cyklu To lubię! artyści i krytycy mówią o dziełach, które noszą w pamięci, i o ich twórcach. O inspiracjach, wstrząsach artystycznych i zachwyceniach. Wrażeniach, które utkwiły pod powieką i zostaną tam na zawsze.