
Bohaterowie Nomadland. W drodze za pracą to najnowsze plemię koczowników w Ameryce. Ci wędrowcy – jak wcześniejsze generacje wagabundów, obwoźnych sprzedawców i ludzi do wynajęcia – są zawsze w drodze. Nie mają tradycyjnych domów, żyją na kółkach. Ich losy stały się symbolem upadku amerykańskiego snu. Z Jessicą Bruder, autorką reportażu, na podstawie którego powstał film nagrodzony trzema Oscarami, i to w najważniejszych kategoriach, rozmawia Agnieszka Fiedorowicz.
Agnieszka Fiedorowicz: Cytowane w Nomadland ogłoszenia o pracy dla nomadów często wyglądają jak oferta płatnych wakacji w raju, np. „Ciesz się pięknem przyrody i zarabiaj!”. „Emerytura nigdy wcześniej nie sprawiała ci tyle frajdy” – kusi American Land & Leisure, firma zatrudniająca obsługę kempingów. „Naszych pracowników czeka czysta radość z obserwowania tego, jak codziennie spełniają się dziecięce marzenia” – czytamy w ofercie parku rozrywki. I wisienka na torcie, czyli hasło motywacyjne Amazona: „Pracuj ciężko. Baw się. Twórz historię”.
Jessica Bruder: Cieszę się, że też dostrzegłaś absurd tych ogłoszeń. Cóż, nie sądzę, by można się było „bawić”, przemierzając codziennie kilometry w magazynach Amazona. A praca w parkach narodowych to nie tylko podziwianie przyrody, lecz także niańczenie pijanych letników oraz czyszczenie zabrudzonych przez nich toalet. Tak naprawdę cały czas masz coś do zrobienia, bo poza płatnymi godzinami również w nocy musisz zameldować nowych gości albo uciszyć tych hałasujących… A jako premię dostajesz urazów typu przepuklina, uszkodzenie kręgosłupa czy nawet złamane żebro. To dla mnie nie brzmi jak „frajda”, zwłaszcza kiedy masz ponad 60 lat.
Dlaczego bohaterowie Nomadland podejmują się więc takich prac?
W większości przypadków po prostu nie mają wyboru. Emerytura nie wystarcza im na życie, a przede wszystkim na opłacenie czynszu.
Jedna z bohaterek Twojego reportażu,