Miłość wie, jak wyruszyć w nieznane. Miłość wie, jak poruszać się po nieznanych terytoriach. Miłość jest odwagą. Zaufaj jej.
Dlaczego tak bardzo obawiam się miłości?
Miłość zawsze wywołuje lęk, ponieważ jest swego rodzaju śmiercią. Śmierć jest jedynie końcem istnienia ciała, które stanowi rodzaj ubioru. Kiedy ciało zużywa się i starzeje, zmieniamy je na nowe. Nie jest to śmierć, lecz zmiana mieszkania. Ty jednak kontynuujesz istnienie. Umysł trwa nadal – dawny umysł w nowym ciele. Forma ciała zmienia się, lecz umysł pozostaje taki sam. Natomiast miłość niesie ze sobą rzeczywistą śmierć umysłu, umiera ego.
Kiedy kochasz, musisz porzucić wszelkie koncepcje, które utworzyłeś na swój temat. Miłość powoduje, że ego znika. Ego stanowi bowiem przeszkodę dla pojawienia się miłości. Ego i miłość znajdują się na przeciwnych biegunach. Jeżeli wybierasz miłość, musisz porzucić ego. Porzucanie ego wywołuje lęk.
We współczesnym świecie miłość jest zjawiskiem niezmiernie rzadkim. To, co nazywasz miłością, jest zaledwie jej namiastką. Sięgasz po tę namiastkę, ponieważ życie bez miłości jest bardzo trudne, pozbawione znaczenia i uroku. Jest jak drzewo, które nigdy nie kwitnie. Bez miłości nie są możliwe taniec, celebracja, poczucie wdzięczności, modlitwa. Bez miłości świątynie przekształcają się w zwykłe domy. Natomiast dom napełniony miłością staje się świątynią. Dzięki miłości człowiek rozwija się, wzrasta jego dusza. Życie bez miłości nie jest możliwe. Dlatego ludzie zastosowali pewien wybieg – wprowadzili fałszywą miłość. W takiej „miłości” nadal działa ego. Nic się nie zmienia. Możesz dalej grać w grę zwaną miłością. Możesz udawać, że kochasz. Możesz tak myśleć i wierzyć w to. Spójrz jednak na taką miłość. Cóż z niej wynika? Jedynie cierpienie, konflikty, kłótnie i przemoc.
Spójrzcie głęboko na wasze związki miłości. Są one bardziej podobne do związków opartych na nienawiści. Ponieważ jednak wszyscy żyją w ten sposób, nie uświadamiacie sobie problemu.
Każdy posługuje się fałszywą monetą miłości. Prawdziwa miłość jest bardzo cenna. Można ją zdobyć, jedynie porzucając siebie samego, wyrzekając się ego.
Ego jest fałszywym tworem, pewną koncepcją, chmurą na niebie twojej istoty, smugą dymu, snem. Miłość przynosi ci coś, co zawsze do ciebie należało: twoją jaźń, prawdziwe „ja”. Ego odgradzało cię od twojej jaźni. Miłość ci ją zwraca.
Porzucanie ego powoduje lęk. Należy jednak działać mimo lęku. Bądźcie odważni. Nie tchórzcie. Miłość stanowi test dla waszej istoty. Wcześniej nie wiedzieliście, z jakiego materiału jesteście zbudowani. Zwykłe życie, świat rywalizacji i polityki nigdy nie ukazały waszej prawdziwej istoty. Nigdy nie przeszliście przez ogień miłości.
Dlaczego miłość jest tak bolesna?
Miłość jest cierpieniem, ponieważ toruje drogę ku błogości. Miłość jest bolesna, ponieważ transformuje, przemienia. Każda przemiana jest bolesna, ponieważ stare ustępuje nowemu. Stare jest znane, bezpieczne, nowe zaś zupełnie nieznane. Poruszasz się po nieznanym oceanie. Umysł nie jest w stanie objąć tego, co nowe, bowiem posługuje się tym, co znane. Dlatego pojawia się lęk. Porzucenie starego, wygodnego, bezpiecznego świata powoduje ból. Jest to taki sam ból, jakiego doświadcza dziecko, kiedy wychodzi z łona matki. Podobnego bólu doświadcza pisklę, gdy wykluwa się z jajka, oraz ptak, gdy po raz pierwszy wzbija się do lotu. Lęk przed nieznanym pojawia się, gdyż przyszłość jest nieprzewidywalna. Transformacja przekształca „ja” w „nie-ja”, dlatego pojawia się głęboki ból. Nie można jednak doświadczyć ekstazy bez przejścia przez agonię cierpienia. Jeżeli złoto ma być oczyszczone, musi przejść przez hartowanie w ogniu. Tym ogniem jest miłość. Wiele osób spędza życie, nie zaznając miłości, dlatego że miłość jest związana z bólem. Cierpią, lecz ich cierpienie idzie na marne. Cierpienie związane z miłością nie jest bezużyteczne. Jest to twórcze cierpienie. Wprowadza cię na wyższy poziom świadomości. Cierpienie pozbawione miłości jest całkowicie bezużyteczne, prowadzi cię donikąd, powoduje, że poruszasz się w błędnym kole.
Człowiek pozbawiony miłości jest narcystyczny, zamknięty w sobie. Taka osoba zna tylko siebie. Czy jest to prawdziwe poznanie, skoro nie zna innych? Przecież tylko inny człowiek może działać jak lustro.
Nigdy nie będziesz znał siebie, jeśli nie poznasz innych. Miłość jest czymś zasadniczym dla samopoznania. Osoba, która nie zna innych ludzi za pośrednictwem głębokiej miłości, intensywnego uczucia, całkowitej ekstazy, nie będzie w stanie stwierdzić, kim jest.
Relacje międzyludzkie działają niczym zwierciadło. Im czystsza jest miłość, im głębsza, tym bardziej czyste i lepsze staje się lustro.
Głębsza miłość wymaga otwarcia i wrażliwości. Musisz zdjąć swoją zbroję, a to jest bolesne. Zaryzykuj. Przestań przyjmować pozycję obronną i uciekać w umysłowe kalkulacje. Masz żyć w taki sposób, by konfrontować się z zagrożeniami.
Obawy wiążą się z tym, co możesz spotkać po drugiej stronie lustra. Unikając lustra, nie staniesz się piękny. Unikając trudnych sytuacji, nie będziesz wzrastał. Trzeba przyjąć wyzwanie. Trzeba zaangażować się w miłość. Jest to pierwszy krok, który prowadzi ku Bogu. Nie można go pominąć. Ci, którzy pomijają ten krok, nigdy nie mogą zbliżyć się do Boga. Ten krok jest konieczny, ponieważ stajesz się świadomy siebie w obecności innych ludzi. Wtedy właśnie wychodzisz ze swego zamkniętego, narcystycznego świata na otwartą przestrzeń.
Miłość stanowi otwarte niebo. Kochać to znaczy rozwinąć skrzydła. Z pewnością jednak nieograniczone niebo wywołuje lęk. Porzucenie ego jest bardzo bolesne, ponieważ zostaliśmy nauczeni, by je kultywować. Myślimy, że ego jest naszym jedynym skarbem. Chronimy je, dekorujemy, polerujemy. Kiedy do naszych drzwi puka miłość, możemy się jej poddać, porzucając ego. Z pewnością jest to bolesne. Jest to praca całego życia. Sam stworzyłeś to wstrętne ego, przekonanie: „Jestem odgrodzony od życia”. Jest to przekonanie iluzoryczne. Nie jesteś ego oddzielonym od całości, jesteś częścią całości. Całość przenika ciebie, oddycha w tobie, pulsuje. Całość jest twoim życiem.
Miłość daje ci pierwsze doświadczenie bycia w harmonii z czymś, co nie jest twoim ego. Miłość daje ci pierwszą lekcję, że możesz wejść w harmonijny kontakt z kimś, kto nigdy nie był częścią twego ego. Skoro potrafisz być w harmonii z kobietą, z przyjacielem, z dzieckiem, ze swoją matką, dlaczego nie mógłbyś być w harmonii ze wszystkimi ludzkimi istotami. Skoro bycie w harmonii z jedną osobą przynosi tak wielką radość, jak wspaniałe byłoby doświadczanie jedności ze wszystkimi ludzkimi istotami. Następnie mógłbyś osiągnąć jedność ze zwierzętami, ptakami i drzewami. W ten sposób jeden krok prowadzi do następnego. Miłość jest drabiną. Zaczyna się od jednej osoby, prowadzi zaś ku całości. Miłość jest początkiem, krańcem drogi jest zaś Bóg. Kiedy obawiasz się miłości i jej bólu, zamykasz się w ciemnej celi. Tak postępuje człowiek współczesny, ponieważ jest narcystyczny.
Narcyzm jest największą obsesją współczesnego człowieka.
Istnieją twórcze problemy, które wiodą cię ku wyższej świadomości. Są też jednak takie, które prowadzą w ślepą uliczkę. Miłość tworzy problemy. Należy się z nimi skonfrontować, przejść przez nie i je przekroczyć.
Tylko miłość jest czymś, czego warto doświadczyć. Wszystko inne ma drugorzędne znaczenie. Miłość jest celem. Niezależnie od bólu, którego możesz doznać, wkrocz w obszar miłości.
Jeżeli nie kochasz, wtedy zamykasz się w sobie. Twoje życie przestaje być pielgrzymką, nie przypomina rzeki płynącej do oceanu, lecz przekształca się w nieruchomy, mulisty staw z brudną wodą.
Woda w rzece jest czysta, ponieważ ciągle płynie. Przepływ to proces, dzięki któremu ciągle jesteśmy niewinni, dziewiczy.
Kochankowie są zawsze dziewiczy. Ludzie, którzy nie kochają, nigdy nie pozostają dziewiczy. Stają się uśpieni, zastygają. Wcześniej lub później zaczynają „cuchnąć”. Ich życie jest martwe.
Taka jest właśnie sytuacja człowieka współczesnego. Pojawiają się różnego rodzaju nerwice i choroby psychiczne. Cała Ziemia przekształciła się w szpital psychiatryczny. Cała ludzkość cierpi na pewnego rodzaju nerwicę. Ta nerwica wynika z postawy narcystycznej. Każda osoba żywi iluzję, że jest odrębnym „ja”. Wtedy ludzie stają się szaleni lub popełniają samobójstwo.
Możesz nie popełnić samobójstwa, zażywając truciznę, skacząc z wysokiego brzegu lub strzelając z pistoletu. Twoje samobójstwo może być stopniowo przebiegającym procesem. Tylko nieliczne osoby popełniają samobójstwo w sposób gwałtowny. Większość decyduje się na samobójstwo stopniowe. Umierają stopniowo i powoli. Tendencja do samobójstwa stała się uniwersalna. Skoro zapomnieliśmy języka miłości, nie możemy żyć. Nie mamy odwagi, by oddać się przygodzie zwanej miłością.
Miłość oznacza zaangażowanie, pociąga za sobą zobowiązania. Nie jest wydarzeniem chwilowym. Jeżeli zapuści w tobie korzenie, pozostanie na zawsze. Miłość może trwać przez całe życie, wymaga też bliskości. Kiedy bowiem jesteś z kimś blisko, tylko wtedy może się on stać dla ciebie zwierciadłem. Jeżeli natomiast odbywasz z kobietą czy mężczyzną jedynie stosunek seksualny, nie dochodzi do prawdziwego spotkania. W rzeczywistości unikasz duszy drugiej osoby. Używasz jej ciała i uciekasz. Podobnie postępuje twój partner lub partnerka. Nigdy nie zbliżacie się do siebie na tyle, by rozpoznać swoje prawdziwe twarze.
Miłość to największy z koanów zen. Jest ona bolesna, ale nie unikaj jej. Jeżeli unikasz miłości, tracisz największą szansę na rozwój, wzrost. Wejdź w miłość, doznaj cierpienia. Warto to uczynić, ponieważ dzięki cierpieniu pojawia się wielka ekstaza. Kiedy umiera twoje ego, rodzisz się jako Bóg, jako Budda.
Czy możesz powiedzieć coś na temat różnicy pomiędzy zdrową miłością do samego siebie a egoistyczną dumą?
Pomiędzy tymi dwoma zjawiskami istnieje duża różnica. Zdrowa miłość do samego siebie jest wielką religijną wartością. Osoba, która nie kocha siebie, nie będzie też zdolna kochać innych. Pierwsze drgania miłości rodzą się w twoim sercu, a następnie poszerzają się, wybiegają ku innym ludziom. Jest to zjawisko podobne do wrzucenia kamienia do spokojnego stawu. Pierwsze fale pojawiają się wokół miejsca, gdzie wpadł kamień. Stopniowo rozchodzą się i docierają do odległego brzegu.
Pierwsza fala miłości musi pojawić się wokół ciebie. Musisz kochać swoje ciało, swoją duszę, całego siebie.
Jest to naturalne. W przeciwnym razie nie możesz w ogóle żyć. Miłość do samego siebie czyni cię pięknym, pełnym wdzięku. Nabywasz wtedy wewnętrznego spokoju, rozwijasz postawę medytacji, więcej się modlisz.
Jeżeli nie kochasz swego domu, nie będziesz o niego dbać, odnawiać go ani malować. Jeżeli natomiast kochasz go, otoczysz dom pięknym ogrodem, zbudujesz staw, na którym pojawią się kwiaty lotosu. Jeżeli kochasz siebie, stworzysz wokół siebie ogród. Będziesz rozwijał własny potencjał, wyrażał swoje wnętrze, będziesz siebie omywał świeżą wodą i żywił.
Jeśli będziesz siebie kochał, wówczas ze zdumieniem stwierdzisz, że inni również będą cię kochać. Nikt nie kocha osoby, która nie kocha siebie. Jeżeli się o siebie nie zatroszczysz, któż inny może to uczynić? Człowiek, który nie kocha siebie, zaczyna siebie nienawidzić. Taka osoba staje się destrukcyjna. Nienawidzi wszystkich. Jest przepełniona gniewem i wściekłością. Stosuje przemoc. Życie takiego człowieka ulega zniszczeniu. Kochanie samego siebie jest wielką religijną wartością.
Tekst pochodzi z książki Osho Księga ego. Wolność od iluzji (Czarna Owca, 2019).
© Osho International Foundation