Od trwogi do otuchy
Przemyślenia

Od trwogi do otuchy

Paulina Wilk
Czyta się 5 minut

Amitav Ghoshopisuje współczesnośćjak fascynujący rebus. Do jego rozwikłania potrzebne są nie tylko siły racjonalności, ale także wiara w cuda i moc żywiołów. „Gun Island” to medytacja nad nieprzewidywalnością świata w dobie zatrważających zmian.

Należy do ekstraklasy pisarzy indyjskich i autorów nomadów, czyli plemienia literackich migrantów pracujących pomiędzy krajami, językami i kulturami. Amitav Ghosh ma 62 lata, urodził się w Kalkucie w rodzinie Bengalczyków, a więc w obrębie jednej z najbardziej wyrafinowanych kultur indyjskich i jednej z najlepiej wykształconych społeczności Azji. Mieszkał w Bangladeszu, a karierę literacką zrobił na Brooklynie, gdzie żyje w sąsiedztwie innych wybitnych intelektualistów znad Oceanu Indyjskiego. Pisze po angielsku, tworząc prozę przenikniętą zarazem lokalnością i globalnością.

W Polsce mało znany, Ghosh jest klejnotem światowej literatury – autorem 10 powieści, tomów opowiadań i esejów. Każda kolejna książka dodaje coś do wielowątkowej opowieści o świecie odwiecznych połączeń – starożytnych tras żeglugi i handlu, kolonialnych zależności politycznych czy teraźniejszych nici interesów i przemocy. Ghosh to mistrz układania detali w skomplikowane i olbrzymie pejzaże. W kolejnych książkach (ma za sobą m.in. nieprzetłumaczoną na polski trylogię poświęconą podwalinom globalizacji: Sea of Poppies, River of Smoke, Flood of Fire) rozwija panoramę stuleci obejmującą kilka kontynentów, a także wiele wymiarów istnienia.

Znakiem charakterystycznym jego pisarstwa jest poszukiwanie relacji pomiędzy siłami natury, wierzeniami, bytami duchowymi a przestrzenią racjonalności i naukowej pewności. Ghosh często nadaje swoim powieściom podwójną strukturę, prowadzi dwie przeplatające się narracje, pozostawiając czytelnikowi odnajdowanie subtelnie zarysowanych odniesień i splotów. Za wspaniałe ukazanie sprzeczności oraz powiązań sfery nauki i duchowości w powieści Chromosom z Kalkuty otrzymał nawet prestiżową Nagrodę im. Arthura C. Clarke’a przyznawaną za najlepszą powieść s.f. opublikowaną w Wielkiej Brytanii.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Podobną dwoistość Ghosh wprowadza w najnowszej powieści Gun Island, w której wraca do ojczystej, przesyconej mistyką krainy Sundarbanów nad Zatoką Bengalską, by z położonej tam wysepki zajętej przez świątynię bogini węży wyprowadzić bogatą opowieść o przepowiedniach, losie i predestynacji.

Sundarbany, największe lasy namorzynowe świata, to kraina tysięcy wysepek. Każdego dnia dwukrotnie jest pochłaniana przez wysokie przypływy, po czym odsłaniana. Tam, gdzie słodkie wody Gangesu zmagają się ze słonymi falami Oceanu Indyjskiego, życie trwa pod naporem potężnych sił i przyjmuje formę unikatowych ekosystemów i nigdzie indziej nieznanych wierzeń. Lokalni rybacy wielbią boginię węży, szukają u niej ochrony przed dzikimi zwierzętami i gwałtownymi atakami ulew czy wiatrów.

Ghosh pisał już o tej krainie w jednej ze swoich najsłynniejszych powieści – Żarłocznym przypływie (2008, tłum. Krzysztof Obłucki). Jej bohaterką jest Pija, badaczka delfinów, która przybywa na wyspy uzbrojona w najnowsze osiągnięcia technologii. Jej wiedza i urządzenia okazują się jednak bezbronne wobec wiejskich praktyk i morderczych cyklonów. Pewna siebie przedstawicielka Zachodu ocaleje dzięki mądrości i wiedzy rybaka Fokira, który przynależy do świata przyrody, a więc rozumie warunki, jakie ludzkiemu przetrwaniu dyktuje natura, choć sam musi zginąć.

Pija powraca teraz jako jedna z bohaterek powieści Gun Island – wciąż bada populacje delfinów, które obecnie dręczone zmianami klimatycznymi popełniają tajemnicze samobójstwa. Badaczka podejrzewa, że winna temu jest pobliska rafineria ropy. Pod jej opieką przebywa Tipu, syn Fokira. Wykształcony za jej pieniądze chłopak jest arogancki i pewny siebie, bo wierzy w swoją sprawność technologiczną – w komputerze potrafi wszystko. Jednak kiedy podczas wizyty w starej, stopniowo pochłanianej przez kolejne przypływy świątyni wężowej bogini chłopak zostaje ukąszony przez kobrę królewską, zachodzi w nim przemiana. Dręczony napadami gorączki i majaków zyskuje rodzaj wizji, które pozwalają mu przeczuć przyszłe zdarzenia. To przeżycie zbliża go do Rafiego – jego rówieśnika i rybaka, niemal całkowicie zanurzonego w wyspiarskich tradycjach i dawnych praktykach. Obaj, już jako para, spróbują się przedostać do Europy – dołączając do tysięcy młodych mężczyzn wiedzionych złudną nadzieją – i odbędą potworny szlak przemycani ciężarówkami i łodziami przez Pakistan, Turcję, Libię aż do Włoch. Ich historia staje się dla Ghosha okazją, by ukazać obecne trasy niewolnicze, zdumiewająco podobne do tych kolonialnych, i przypomnieć o warstwowej naturze współczesności. Niczego, czym jesteśmy, nie odkryliśmy ani nie ustanowiliśmy jako pierwsi – sugeruje pisarz. Jesteśmy zakorzenieni w przeszłości i aby pojąć, co nam się przydarza, musimy szukać odpowiedzi w przeszłości.

Wątek chłopaków szmuglowanych w nieludzkich warunkach, torturowanych i oszukiwanych, by później na placykach Wenecji mog­li sprzedawać róże czy bakłażany i drżeć przed niekończącym się szantażem gangów, spleciony jest w powieści z legendą starożytnego „handlarza bronią” wywodzącego się z Sundarbanów i gnanego po świecie klątwą wężowej bogini. Według zapisanych na ścianach świątyni i powtarzanych przez wyspiarzy opowieści handlarz znajdował się we władzy wielkich sił. Wpadał w kłopoty i ratowany był od śmierci dzięki niezwykłym zrządzeniom losu, cudownym spotkaniom i działaniom przyrody.

Podobnie dzieje się we współczes­nej warstwie książki Ghosha, której bohaterami są także przedstawiciele racjonalności i spadkobiercy tradycji europejskich – pewien antykwariusz i znawca rzadkich książek z Nowego Jorku oraz wybitna włoska profesorka, znawczyni historii Wenecji. Oboje należą do elity naukowców pielgrzymów, dryfujących ponad granicami dzięki stypendiom i zaproszeniom na odczyty. Stanowią elitę migrantów i globalną arystokrację umysłową. W porównaniu z Tipu i Rafi oni znajdują się w ekstremalnie komfortowym położeniu.

Antykwariusz i profesorka, od daw­na zaprzyjaźnieni, spotkają się podczas konferencji naukowej w Los Angeles, które akurat przypomina scenerię Apokalipsy – w Kalifornii trwają straszliwe pożary lasów zagrażające również centrum konferencyjnemu. Debaty naukowe zostają przerwane, a ich uczestnicy ewakuowani do ekskluzywnego hotelu. Inne pejzaże katastrofy klimatycznej (tornado na Morzu Śródziemnym czy potężne burze w Wenecji) będą prześladować bohaterów także w dalszych epizodach powieści – przyroda ukaże gniewne oblicze na równi biednym i możnym, na wątłych pontonach i w odrzutowcach. Ghosh nie po raz pierwszy czyni przeobrażenia planety żywym uczestnikiem swojej historii, jest orędownikiem wprowadzania skutków zmian klimatycznych do fikcji literackiej (domagał się tego w poprzedniej książce eseju The Great Derangement).

Jakiś czas później dwoje racjonalistów znowu się spotka, tym razem w pochłanianej przez wodę Wenecji. Antykwariusz i profesorka poczują moc natury w tonącym mieście – pomniku ludzkiej kreacji. Odnajdą też głębokie podobieństwa włoskiego miasta z bengalskimi Sundarbanami – znikającym pod wodą światem, w którym ludzka wola nigdy nie miała znaczenia. W efekcie dwójka badaczy podejmie wyzwanie rozwikłania zagadki tkwiącej w legendzie o bengalskim „handlarzu bronią”, by – odnajdując podpowiedzi w języku, starożytnych tekstach, wiedzy historycznej, a także zdarzeniach nadprzyrodzonych – ustalić, jak potoczyło się jego życie.

I choć ich zakorzenione w argumentach naukowych umysły będą się przed tym bronić, zostaną w końcu zmuszone do uznania potęgi istnień niewyjaśnionych. Staną się uczestnikami zdarzeń, które zakwalifikować można jako cudowne. A przede wszystkim poczują, że przynależą do złożonej z miliardów nitek tkaniny, jaką jest globalna historia ludzkości – ciasno spleciona ze spraw natury, ducha, myśli i materii, w której czasem nie sposób odróżnić przepowiednię od przypadku, doznanie od zdarzenia, zdroworozsądkowe wyjaśnienie od magii.

Gun Island odbija się doświadczenie życia w teraźniejszym pogmatwanym świecie, w którym racjonalność okazuje się niewystarczająca, a do głosu dochodzą znów siły niepojęte, łatwo podlegające mitologizacji. Mimo to Ghosh zaprowadza ład tam, gdzie spokój umysłu ustępuje trwodze, a także tam, gdzie masie faktów potrzebna jest również otucha. Godzi żywioły i dane, opowiadając współczesność jak legendę.
 

Czytaj również:

Ładne strony – 4/2019
Opowieści

Ładne strony – 4/2019

Justyna Machnicka

Książka bez słów

Wróć myślami do lata. Słoneczny dzień na plaży. Zamykasz oczy, słyszysz szum morza i piskliwy krzyk mew, czujesz delikatną morską bryzę. Relaks. Tak pewien człowiek z opowieści portugalskiego ilustratora Bernarda P. Carvalha zamierzał właśnie spędzić swój wolny czas. Napotkał jednak na przeszkodę w postaci wypływających z turkusowego morza śmieci… Co stanie się dalej, zrozumie każdy odbiorca, bez względu na język, jakim się posługuje, gdyż opowieść zobrazowana przez Carvalha nie zawiera ani jednego słowa. To publikacja typu wordless book, w której narrację prowadzi się wyłącznie za pomocą obrazów. Artysta w dowcipny sposób, przy użyciu kilku plam barwnych i zaskakujących rozwiązań kompozycyjnych, opowiada nam historię, która daje do myślenia.

Czytaj dalej