![](https://przekroj.org/app/themes/przekroj/public/images/arch-right.png?id=c8439856e49efddc949ed008b8c703f4)
„Wierzę, że tego typu ludzie, którzy są niekompatybilni z daną sceną polityczną, a jednocześnie mają odwagę, żeby wbrew naciskom i niebezpieczeństwom bić na alarm, mogą wpływać na świat, ale równocześnie jestem nastawiona pesymistycznie” – mówi Agnieszka Holland, której najnowszy film pt. Obywatel Jones otworzy dzisiaj 44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Rozmawia Mateusz Demski
Mateusz Demski: Lata 30. walijski dziennikarz, Gareth Jones, jedzie do Moskwy, udaje mu się przedostać dalej, do Charkowa. Widzi skutki Wielkiego Głodu i postanawia ujawnić światu prawdę. Tymczasem radziecka propaganda cenzuruje każdą informację z tych terenów, fałszuje oficjalną historię, a zachodni świat przymyka na to oko, bo nie chce zadzierać z Moskwą. To brzmi niestety znajomo. Zaryzykuję stwierdzenie, że wręcz współcześnie.
Agnieszka Holland: Nie można oczywiście bezpośrednio porównywać lat 30. do czasów współczesnych, ale coraz częściej możemy dostrzec analogie. Świat ponownie odwraca się od demokracji i płynie na fali autorytarnego populizmu. Mechanizmy propagandy działają podobnie, oprócz tego, że doszedł nowy element, czyli rewolucja internetowa, porównywalna – w moim przekonaniu – do wynalezienia druku czy wielkiej rewolucji