Truflarze opowiadają o ukrytym gdzieś w drobiazgach szczęściu, delektowaniu się prostym smakiem najdroższych grzybów świata, zbieranych przez osoby, którym wcale na pieniądzach nie zależy. Z twórcami tego wyjątkowego filmu rozmawia Mateusz Demski.
Mateusz Demski: Jak opisać zapach trufli?
Michael Dweck: Wiele razy próbowałem to zrobić, ale bezskutecznie. Trudno jest opisać ten zapach, powiedziałbym, że jest jak najlepsze perfumy – odurzający, porażająco głęboki i złożony, zabiera w podróż przez różne stany emocjonalne. Ale muszę też powiedzieć, że trufle różnią się od siebie nawzajem. Nie mogę więc powiedzieć, że znam ten aromat doskonale, bo za każdym razem jest trochę inny. Kilka dni temu wróciliśmy z Gregorym do Piemontu, gdzie kręciliśmy nasz film. Idealnie trafiliśmy – przyszły deszcze i nagle pojawiły się wielkie truflowe połacie. Każda trufla była niepowtarzalna.
A z czym trufle smakują najlepiej?
Gregory Kershaw: O truflach mówi się, że smakują ze wszystkim. Nigdy jednak nie zapomnę wrażenia, w jakie wprawiły mnie jajka sadzone z truflami. To był pierwszy rok zdjęć do filmu. Panowała susza, trufli było mało. Nawiasem mówiąc, ta sama sytuacja powtórzyła się w tym roku – szansa na zbiory pojawiła się tak właściwie dopiero przed kilkoma dniami, o czym przed chwilą powiedział Michael. Natomiast wtedy tropiciele trufli byli zdesperowani. Aż nadarzyła się okazja. Pamiętam, że spędziliśmy kilka