Słońce w koronach drzew
i
zdjęcie: Phil Whitehouse/Flickr (CC BY 2.0)
Opowieści

Słońce w koronach drzew

Słowniczek japoński
Piotr Milewski
Czyta się 7 minut

Język japoński pozwala za pomocą jednego słowa uchwycić to, co na Zachodzie wymaga niekiedy wyszukanych metafor lub neologizmów. Poznajcie kilka takich wyrazów – to czysta poezja!

Komorebi

Sprawa wydaje się oczywista. Komorebi to światło słoneczne, które przenika przez korony drzew. Jak to słowo powstało? Pochodzące z Chin znaki kanji umożliwiają składanie wyrazów w większe, wieloznaczne całości. Gdy myślę nad polskim odpowiednikiem komorebi, przychodzi mi na myśl przymiotnik „migotliwy”. Ale od razu czuję, że nie oddaje on wszystkich wrażeń, jakie wywołuje światło przefiltrowane przez zielone korony drzew. Przecież w tych plamach światła kryje się znacznie więcej niż to, co widzimy. Jest tam spokój, nadzieja, wesołość, ale też melancholia.

Betsubara

„Oddzielny żołądek”. Zwrot ten wyraża zapewne coś, co znamy z autopsji, i szerokość geograficzna nie ma tu większego znaczenia. Któż bowiem nie lubi słodyczy, któż nie znajdzie miejsca na deser nawet po obfitym posiłku? Zamiast się więc oszukiwać tudzież odmawiać sobie tej przyjemności, lepiej przyznać, że na słodkości mamy inny żołądek lub przynajmniej

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Brawo, Okinawo!
Pogoda ducha

Brawo, Okinawo!

Aleksandra Reszelska

Na gorącej jak lawa japońskiej wyspie, pełnej duchów, żołnierzy i rajskich widoków, ludzie żyją o wiele dłużej niż w innych częściach świata. Jaki jest sekret ich długowieczności?

Jedna znajoma Japonka powiedziała mi kiedyś, używając typowej dla Japończyków mieszanki humoru i grozy, coś, czego długo nie mogłam zapomnieć: „Jeśli urodziłeś się na Okinawie i zdarzy ci się kichnąć, to zawsze ktoś ci odpowie. Albo żołnierz z bazy wojskowej, albo ktoś z twojej rodziny, albo jakiś zabłąkany duch”.

Czytaj dalej