
Aleksandra Lipczak: Rozmawiamy w przededniu 1 marca, państwowego święta żołnierzy wyklętych.
Wojciech Wilczyk: Jesteśmy już za to tuż po marszu narodowców w Hajnówce, który odbył się już po raz piąty i jest według mnie grubym skandalem.
Swoją drogą to ciekawe, że Romuald Rajs, „Bury”, jest tak fetowany przez organizatorów. Kiedy został aresztowany na Dolnym Śląsku w 1948 r., poszedł na współpracę z UB i wydał swoich współpracowników, bo wierzył, że dzięki temu wyjdzie na wolność. Na nic się to nie zdało, bo i tak został skazany na śmierć, między innymi za ludobójstwo.
Osoby, które godzą się współpracować z policją, są przez kibiców nazywane konfidentami. Istnieje nawet zwyczaj pisania ich nazwisk na ścianach z takim dopiskiem. A przecież wielu uczestników marszu w Hajnówce wywodzi się właśnie ze środowisk kibicowskich, widziałem na zdjęciach sporo klubowych barw.
To stamtąd pochodzi też wielu autorów tak zwanych murali patriotycznych, które udokumentowałeś w książce Słownik polsko-polski.
„Bury” się na nich nie pojawia, choć jego pseudonim albo nazwisko plus pseudonim często pojawiają się w „wykazach” żołnierzy wyklętych, które czasem maluje się na murach. Jego wizerunku jednak nigdzie nie znalazłem. Może ludzie zdają sobie sprawę, że to niekoniecznie jest odpowiednia postać na murale.
Odpowiednia jest na przykład Danuta Siedzikówna, „Inka”?
Obok Marii Curie-Skłodowskiej jest jedną z niewielu kobiet w bardzo męskim świecie murali patriotycznych. Myślę, że nie od rzeczy jest tu jej uroda, powierzchowność, która dobrze wygląda w przedstawieniu wizualnym. Zachowało się sporo jej zdjęć, a wśród nich takie, na którym trzyma pistolet maszynowy MP 40. Chłopcom, którzy fascynują się bronią, na pewno się to bardzo podoba.
Co to w ogóle są „murale patriotyczne”?
Kiedy kończę jakiś projekt, instynktownie zaczynam się rozglądać za czymś nowym, na czym można zawiesić oko.
Jeszcze pracując nad Świętą wojną, trafiłem na mural przy Alei Kijowskiej w Krakowie namalowany na ogrodzeniu szkoły podstawowej. Był na nim Jan Paweł II, generał Fieldorf „Nil”, przekreślona pasiasta flaga Cracovii i akronim AJ, czyli Anty Jude.

Kiedy oglądałem potem w domu jego zdjęcia, mimowolnie wpisałem w Google’a hasło „mural patriotyczny”.
Wiedziałem,